Zawody - Maraton
Dystans całkowity: | 5303.59 km (w terenie 2953.18 km; 55.68%) |
Czas w ruchu: | 255:41 |
Średnia prędkość: | 20.32 km/h |
Maksymalna prędkość: | 54.85 km/h |
Suma podjazdów: | 8767 m |
Maks. tętno maksymalne: | 200 (951 %) |
Maks. tętno średnie: | 191 (97 %) |
Suma kalorii: | 172255 kcal |
Liczba aktywności: | 74 |
Średnio na aktywność: | 71.67 km i 3h 30m |
Więcej statystyk |
BikeCrossMaraton Łopuchowo 2015
d a n e w y j a z d u
61.00 km
0.00 km teren
02:35 h
Pr.śr.:23.61 km/h
Pr.max:47.42 km/h
Temperatura:18.0
HR max:191 ( 97%)
HR avg:171 ( 87%)
Podjazdy: m
Kalorie: 2474 kcal
Rower:Accent Peak
Zakończenie sezonu, wszyscy mówią, że spokojnie pojadą. Później okazuje się, że każdy ciśnie. Mój cel to poprawić najsłabszy wynik i pozostać w czołowej 20 w M3. Czy to się udało to nie wiem ale walczyłem jak lew. Jak zwykle super dojazd z Jackiem Paszke - tylko czemu tak zimno. Do 10 siedzimy w samochodzie i czekamy i czekami, aż w końcu szykujemy się. Rozgrzewka taką jaką lubię wysokokadencyjne, aż ze mnie kapie, jeszcze fotka drużynowa, dalsza rozgrzewka i do sektora dość wysoko się ustawiłem. Star który nie lubię każdy się wciska i na początku ktoś glebi, nie wiele brakowało a cała grupa by się położyła. Początek spokojny i dochodzę Jacka Głowackiego - główny cel to Alek Dehmel. Nie tym razem za szybkie tempo i wkrótce Jacek G. mnie wyprzedza. Tempo solidne i po chwili samotności dochodzi mnie 4 kolarzy z czego finalnie pozostaję w parze z PRZYBYLSKIM Wojciechem. Jedziemy równo głównie on z przodu ale to taka moja taktyka on wpada w piach ja to omijam i na takiej piaszczystej ścieżce robię przewagę i do końca pierwszego kółka jest za mną, na asfalcie wyprzedza mnie (jadłem żelik) , po nawrotce znów on prowadzi, ja daję kilka zmian. Na piaszczystym odcinku z na przeciwka jedzie motor i muszę wyhamować co powoduje, że muszę przez kilka kilometrów gonić towarzysza. Na 4 km przed metą dochodzimy jednego rowerzystę on postanawia zaatakować, ja czekam do asfaltu. Na asfalcie wg planu wyprzedziłem, ale trochę się zagapiłem i przegrałem finisz o 0.01 sekundy.
Po powrocie do domu sprawdzam wyniki z zeszłego roku i szczena mi opada jechałem wolniej o 8 minut. Jak to ?
Czyżby podłoże było bardziej piaszczyste i taka różnica mimo, że się nie opierdalałem. Sprawdzam jeszcze kilka innych osób i faktycznie zeszły rok był szybszy. Mimo gorszego czasu i tak fajny wynik bo byłem 17 od końca i jestem ciekaw jak to się przełoży na generalkę.
Joanna zgarnęła CB w tomboli.
Łezka się kreci bo to mój ostatni ścig w tym sezonie, dwa tygodnie przerwy (kierownik poszedł na urlop). Wkrótce badania wydolnościowe i jestem ciekaw co pokażą - robię bardziej z ciekawości i z nadzieja, że pokażą co poprawić. Oby zima była była ciepła i by można siłę poprawić zwłaszcza w lewej nodze. Do grudnia bo jak niesie tajna informacja będą ścigi zimowe - może jakiś przełaj ?
00:02:19 (1%) HZ 080--137
01:40:18 (63%) FZ 137--175
00:55:54 (35%) PZ 175--196
Kategoria Zawody - Maraton
Michałki 2015 czyli...
d a n e w y j a z d u
79.00 km
0.00 km teren
04:45 h
Pr.śr.:16.63 km/h
Pr.max:37.22 km/h
Temperatura:22.0
HR max:185 ( 94%)
HR avg:157 ( 80%)
Podjazdy: m
Kalorie: 4271 kcal
Rower:Accent Peak
wielka lipa. Nie poszło tak jak trzeba. Plan zakładał 5g10minut. Początek spokojny i jedziemy w trójkę, a po chwili w dwójkę, kilometr dalej już każdy jedzie osobno bo mi koleś na piaskownicy pod górkę uciekł. Na drugim bufecie już wiedziałem, że jestem przedostatni i mam dużą przewagę. Do 50 km równe tempo i czas w okolicy 2g45m. Do trzeciego bufetu na 72 km nie dotarłem bo przestrzeliłem skręt w prawo do Dzierżązna Wielkiego i jak się zorientowałem i chciałem zawrócić z posesji wyskoczył jakiś czarny wielki pies i się na mnie rzucił. Słyszę jakieś krzyki kobiety i sobie pomyślałem, że jakiś niezbyt przyjazny pies za raz mnie dopadnie. Jako, że było między nami trochę dystansu więc przygazowałem i po chwili pies odpuścił. Próbowałem przejechać drugi raz i znów mnie gonił, a później jego kompan nie mniejszy i na dodatek położył się na drodze. Lekko wku.... zadzwoniłem do strażaków, że mam problem. Zanim dotarli to obadałem okolicę i trafiłem na odpowiednie strzałki, które prowadziły już od punktu kontrolnego, więc i tak dupa - sprawdziłem w domu na mapie. Zmarnowałem 45 minut, spotkałem kobietę i dojechałem do Dzierżązna Wielkiego 400 metrów od punktu kontrolnego. Strażacy mnie spotkali podjechaliśmy tam i okazało się, że nie mogę jechać dalej bo policja już się zwinęła, więc zapakowałem się na samochód i po chwili już byłem na stadionie. Na 71 km miałem 3g44m. Za rok odpalę rakietę i zejdę poniżej 5 godzin, a co i wezmę gaz pieprzowy.
Najprzyjemniejsza sprawa tego dnia to dojazd i powrót z Jackiem, po raz kolejny raz dziękuję, ale następnym razem 30 minut wcześniej Kolego musi być aby zrobić rozgrzewkę bo za momencik nasze diesle będą miały ze 40 lat :) .
00:26:51 (9%) HZ 080--137
04:30:37 (87%) FZ 137--175
00:12:09 (4%) PZ 175--196
Kategoria Zawody - Maraton
Bike Challenge Poznań
d a n e w y j a z d u
120.00 km
0.00 km teren
03:46 h
Pr.śr.:31.86 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:22.0
HR max:185 ( 94%)
HR avg:165 ( 84%)
Podjazdy: m
Kalorie: 2908 kcal
Rower:Giuseppe "Gapin" Olmo
Wstęp:
Nie o taki start mi chodziło.
Rozwiniecie:
Plan ambitny zakładał średnią około 38km/h plan minimum to 35 km/h. Dostałem sektor A nie wiem czy płakać czy się śmiać ale co robić ustawiłem się z boczku, środku stawki i do sygnału startowego wszystko było pod kontrolą, czyli jedzenie wypoczynek i itp. Po sygnale cały plan poszedł się jebać (tak, nie bójmy się użyć ostrych słów). Start mnie zaskoczył więc, pulsometru nie włączyłem, licznik sigma się zawiesił - a dokładnie rozsynchronizował się - w jaki sposób to tajemnica bo sam nie wiem. Pierwsze km to ostra jazda, aż uda płoną, żeby jechać w grupie i tu był pierwszy błąd - bo się ujechałem, a na odcinku pod wiatr to sam orałem albo doskakiwałem do mijających grupek. W jednej fajnej grupie pełen luz i gleba kolarza - udało się wyhamować, ale dospawać już nie bardzo. Ciągle po głowie chodziło mi problem z sigmą i pulsometrem, finalnie udało mi się go włączyć, ale licznik był głuchy i sypał dziwnymi informacjami. W międzyczasie zjadłem dwa żelki (nie od razu ) oraz "gumisia" energetycznego od powerbar popiłem izotonikiem co przyniosło zgubne skutki bo w żołądku zaczęło mi się unosić. Po nawrotce niby się czułem się dobrze, ale ciągle miałem problem żeby utrzymać się jakieś grupie. Na drugim wodopoju na chwilkę zatrzymałem się, popiłem wody i kłopoty z żołądkiem minęły - czyli 80 km i od tego momentu już jechałem grupie, która robiła się coraz większa bo zbieraliśmy słabszych po drodze, a tempo rosło do tego stopnia, że dogoniliśmy kilka osób z grupy startowej, która mi uciekła na samym początku. Kilka razy daje mocne zmiany i ciągnę grupę po górkę. W rejonach mety jeszcze jedna ostra sytuacja bo jeden kolarz wpada w słupek na środku jezdni i leci mi pod koła, ale sprawnym manewrem udaje się ominąć niebezpieczeństwo. Na mecie przyjeżdża cała grupa, ja spokojnie z tyłu bo słyszałem, że meta jest z górki i zdarzały się niezłe upadki. Po drodze był fajny doping i pchanie Joanny i gdzieś na starcie też słyszałem, Maciej dajesz - ale nie wiem czy to do mnie. Przyjechałem do miasteczka rowerowego trochę zawiedziony bo tak słabo poszło, wypiłem puszeczkę coli z magnezem, pokręciłem się po okolicy i pojechałem do domu - a w trakcie powrotu sigma odżyła. W drodze powrotnej przednia opona jakoś dziwnie biła - następnego dnia okażę się, że trzeba ją wymienić bo boki są ponacinane i krzywo układa się na obręczy.
Zakończenie
Jedna wielka kicha, oby na Michałkach było lepiej.
00:01:17 (1%) HZ 080--137
02:55:31 (89%) FZ 137--175
00:20:15 (10%) PZ 175--196
3g17m03s - czas pracy pulsometru
Avg CAD 91
Kategoria Zawody - Maraton
BikeCrossMaraton Stęszew 2015
d a n e w y j a z d u
90.00 km
63.50 km teren
04:17 h
Pr.śr.:21.01 km/h
Pr.max:48.74 km/h
Temperatura:25.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Accent Peak
dojazd na PKP, rozgrzewka, zawody, powrót do Poznania.
Zapomniałem pulsometr i chyba za mocno pojechałem pierwsze kółko, a na 40 km zapłaciłem cenę za gapiostwo domowe i musiałem zwolnić, odżyłem gdzieś na 47 km. Pierwsze kilometry pył i strasznie nerwowo, ktoś z GPAE zaparkował jednemu w tylnym kole bo zatrzymał się na trasie, ja akurat dochodziłem do koła i zdążyłem zahamować ale za mną, mały karambol. Pierwsze kółko super na kole siedzi Mama SWAT i jeszcze jedna kolarka, gdy dopadam jednego kolarza on myli trasę ja zanim, dziewczyny odskoczyły mi i pociąg poszedł się walić. Na końcu pierwszego kółka wyprzedza mnie jedna dziewczyna, tuż za metą jakaś parka. Dodatkowo lewe kolano zaczęło się odzywać po ciężkim kolarskim czwartku i chciałem wrócić na metę, rower stopić i wypisać się z Michałków. W celu poprawienia samopoczucia pożyczyłem jednemu kolarzowi pompkę.
Powrót przez Wypalanki/Glinki /Chomęcice/Głuchowo.
Chyba JPbike widziałem na zawodach jako obserwator.
123/ 2014/ BOROWICZ Maciej/ 1977/ M-3/ Lewa Wolna/ 112/ 38/ 0:26:06( 123)/ 01:25:41( 123) 3:09:06
Kategoria Zawody - Maraton
Tor Poznań - 11 (15)
d a n e w y j a z d u
74.83 km
0.00 km teren
02:34 h
Pr.śr.:29.15 km/h
Pr.max:51.91 km/h
Temperatura:24.0
HR max:188 ( 95%)
HR avg:154 ( 78%)
Podjazdy: m
Kalorie: 1605 kcal
Rower:Giuseppe "Gapin" Olmo
00:30:17 (26%) HZ 080--137
01:15:19 (64%) FZ 137--175
00:12:30 (11%) PZ 175--196
Avg CAD 91
Kategoria Zawody - Maraton
Tor Poznań - 10
d a n e w y j a z d u
66.07 km
0.00 km teren
02:25 h
Pr.śr.:27.34 km/h
Pr.max:50.34 km/h
Temperatura:28.0
HR max:199 (101%)
HR avg:153 ( 78%)
Podjazdy: m
Kalorie: 1386 kcal
Rower:Giuseppe "Gapin" Olmo
Dojazd, rozgrzewka, zawody, powrót
Jeden z lepszych startów mimo obolałej nogi bo dzień wcześniej ścigałem jednego kolarza i coś naciągłem. Wysmarowałem nogę ketonalem i zrobiłem konkretną rozgrzewkę. Na torze wiatr wieje i to konkretnie zwłaszcza na ostatniej prostej - musiałem to sprawdzić i na rozgrzewce sprawdziłem jak pójdzie finisz. Dzisiaj zawody z premią gotówkową więc ludu co nie miara. Od razu ostro, trzymam się na końcu peletonu i nie chcąc przegwałcić nogi odpuszczam w połowie kółka, jest to na tyle dobra pozycja, że razem z jednym kolarzem budujemy grupkę co kręci około 40 km/h. Co kółko nasza grupa się powiększa, dubla dostajemy na 6 kółku. Trochę poszarpałem grupkę dając dobre zmiany, kilka szarpnięć aby dospawać lub dogonić odpadających kolarzy z głównej grupy - tak mniej więcej do 7 kółka później spłynąłem na koniec, aby odpocząć przed finiszem. Przed ostatnim zakrętem do mety miałem przygotowane już twarde przełożenie, grupa złożyła się w dwie kolumny prawa 5 osób, lewa 3 osoby (tutaj dwóch kumpli - jeden rozprowadzający), a ja no końcu pomiędzy nimi. Na prostej mocny w mordewind z prawej czarna(1) koszulka ciągnie - reszta się już nie liczy , na lewo biała, dalej czarna(2) - a ja na jego kole z lewej strony toru. Czarna(1) mocno ciągnie, biały też idzie, ale zaczyna słabnąć, czarna(2) nie wytrzymuje tempa i wyskakuje z jego koła. Na 10 metrów przed metą, ja ciągle się rozpędzam. Czarna(1) jest z przodu pół roweru, biała odpadła i na 2 metry przed metą już jestem drugi. Czy wygrałem, nie wiem, ale na kresce miałem większa prędkość, serce waliło, nogi palące i drżące. Z ciekawości czekam na fotofinisz jeśli zrobią - później dostałem zjebkę bo z wrażenia wróciłem przez metę.
Zadowolony jak smok wróciłem do domu na lody.
Drobne sprostowanie dzisiaj nie była kasy za to TVP oraz reporterzy portalu NASZOSIE.pl i mam fotkę z wczoraj.
Kolega z pracy znalazł fotkę z innego dnia.
00:40:04 (39%) HZ 080--137
00:46:23 (45%) FZ 137--175
00:17:24 (17%) PZ 175--196
Avg CAD 84
Kategoria Trening, Zawody - Maraton
Dojazd, Rozgrzewka, Powrót Suchy Las
d a n e w y j a z d u
36.50 km
0.00 km teren
02:00 h
Pr.śr.:18.25 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Accent Peak
Kategoria Zawody - Maraton
BikeCrossMaraton Suchy Las 2015
d a n e w y j a z d u
62.50 km
62.50 km teren
03:00 h
Pr.śr.:20.83 km/h
Pr.max:47.00 km/h
Temperatura:29.0
HR max:191 ( 97%)
HR avg:168 ( 85%)
Podjazdy: m
Kalorie: 2810 kcal
Rower:Accent Peak
Po ostatnich zawodach w Skokach rower umyłem następnego dnia i wszystko przygotowałem już na zawody.
Sobota piekielnie gorąco i chciałem nasmarować łańcuch i dzonk korba strasznie ciężko się obraca - nastąpiła konsternacja bo sklep zamknięty. OK - jestem uratowany bo w Peak 29 są wkręcone nowe łożyska. Rozebrałem ustrojstwo i okazała się, że lewe łożysko w ogóle się nie obraca, a korba w miejscu łożyska jest wypolerowana na lustro - tak sobie myślę, że już w Skokach łożysko musiało z oporem chodzić bo od jakiś 2 tygodni lewa łyda mnie strasznie bolała i jakoś dziwne odgłosy dochodziły z tego miejsca.
Przyjechałem rowerem i już się zmęczyłem, spociłem, a gorączka będzie jeszcze większa. Pokręciłem się po okolicy i zaplanowałem spokojny start. Jeden baton energetyczny oraz 2 żelki, 2 litry izotonika, baton zjadłem na dojeździe, a żelki zostawiłem na trasę. Trasa szybka i pyląca, miliony zakrętów lewo, prawo i po czołgowe doły w większości suche oprócz jednego gdzie samochód terenowy utknął i tak z buta go potraktowałem. Pierwsze kółko szybkie 1g20min jak dobrze dostrzegłem na wyświetlaczu tuż przede mną Roman Dehmel oraz KRZYŻELEWSKA-SUŚ Anna, która mnie doszła wraz z jednym kolarzem. Fragment łącznikowy poszedł fatalnie - za późno poszedł jeden z żeli - i straciłem ich z wzroku, na 45km minął mnie jeden kolarz, a drugi doszedł po złapanej gumie i od tego momentu razem jechaliśmy. Temperatura robiła swoje, żelki zadziałały i tempo było zadowalające - jedyna niedogodność to boląca dupa, która woli szoskę.
Wyniki
106 /2014 /BOROWICZ Maciej /1977 /M-3 /Lewa Wolna /100 /36 /0:31:31( 112) /01:20:52( 109) /3:00:23
Gdyby fragment łącznik poszedł lepiej przynajmniej 4 pozycje byłbym wyżej.
00:01:53 (1%) HZ 080--137
02:14:36 (74%) FZ 137--175
00:45:19 (25%) PZ 175--196
Kategoria Zawody - Maraton
Tor Poznań - 9 - w środę
d a n e w y j a z d u
69.04 km
0.00 km teren
02:32 h
Pr.śr.:27.25 km/h
Pr.max:50.34 km/h
Temperatura:25.0
HR max:186 ( 94%)
HR avg:166 ( 84%)
Podjazdy: m
Kalorie: 1106 kcal
Rower:Giuseppe "Gapin" Olmo
Dojazd, rozgrzewka, zawody, powrót
To były najszybsze zawody jakie widziałem odpadłem w połowie pierwszego kółka trochę ze strachu, że mnie podetną w zakręcie i z powodu prędkości skoro peleton leciał ponad 50 km/h i wg Rodmana uspokoił się na 7 kółku. Na czwartym kółku podłączyłem się do grupki pięcioosobowej ale tempo wcale nie było słabe. Dałem kilka solidnych zmian w 40-41km/h i po drugim kółko spłynąłem do tyłu, żeby odpocząć, a tu tempo poszło jeszcze ostrzej i odpadłem definitywnie. Kółko odpoczynku i znów podłączyłem się do jednego kolarza a później jeszcze dwa kółka z inną grupą dwuosobową. Solidny trening.
00:01:08 (2%) HZ 080--137
00:55:11 (76%) FZ 137--175
00:16:25 (23%) PZ 175--196
avg Cad 89
Kategoria Zawody - Maraton
BikeCrossMaraton Skoki 2015
d a n e w y j a z d u
68.00 km
68.00 km teren
03:23 h
Pr.śr.:20.10 km/h
Pr.max:44.67 km/h
Temperatura:18.0
HR max:196 (100%)
HR avg:165 ( 84%)
Podjazdy: m
Kalorie: 3177 kcal
Rower:Accent Peak
1. Hasło dnia - jak glebić to tylko przed aparatem i z przytupem. Głupia sprawa z tym upadkiem chciałem ładną fotkę, a pewnie wyszło fotka z serii TOP SHOT, chwila nieuwagi i posmakowałem błoto w każdej postaci.
Krzychu wyniuchał zdjęcia. Dzięki :) Takie zdjęcia to są za free :)
2. Zbychu (Zbych741) wracaj i przejmij całe fatum bo ja już jestem na limicie tych dziwnych upadków, a co gorsza to rozchodzi się dalej - Marcin (z3waza) uderza w drzewo. Już nie wspomnę, że przy zakładaniu okularów w pociągu nadłamałem je.
3. Znów Marcinowi (z3waza) odleciałem na starcie, ale co z tego skoro mi wpakował 30 minut. Długo trzymałem się na plecach Rysia B. ale jedna piaskownica skutecznie mnie załatwiła.
4. Pierwsze kółko jechałem w pobliżu JENEROWICZ Katarzyna i SMYK Dominika, ale na 22 km jak dopadła nas czołówka mini to dziewczyny poszły mocno, ja zostałem z tyłu. Dominikę dopadłem przed ostatnim bufetem, dobrze mi się jechało końcówkę i mimo leżenia w kałuży 10 minut przewagi pokazuje, że siły dobrze rozłożyłem.
5. Nie byłem ostatni. :)
6. Trasa szybka i fajna, trochę interwałowa - myślałem, że będzie tak jak w Łopuchowie płasko, a tutaj pozytywne zaskoczenie.
7. Całe szczęście, że zabrałem czyste spodenki i skarpety bo przynajmniej w pociągu wyglądałem jak człowiek, co prawda plecak dziwnie śmierdział zgniłym błotem.
95/ 2014/ BOROWICZ Maciej/ 1977/ M-3/ Lewa Wolna/ 89/ 34/ 0:51:48(103)/ 01:32:33(101) 3:23:57
00:06:36 (3%) HZ 080--137
02:57:37 (84%) FZ 137--175
00:27:49 (13%) PZ 175--196
Kategoria Zawody - Maraton