Nieoczekiwane wydarzenia
Dystans całkowity: | 816.94 km (w terenie 53.80 km; 6.59%) |
Czas w ruchu: | 60:01 |
Średnia prędkość: | 11.76 km/h |
Maksymalna prędkość: | 43.29 km/h |
Suma podjazdów: | 329 m |
Maks. tętno maksymalne: | 234 (119 %) |
Maks. tętno średnie: | 152 (77 %) |
Suma kalorii: | 11066 kcal |
Liczba aktywności: | 21 |
Średnio na aktywność: | 38.90 km i 3h 20m |
Więcej statystyk |
Ogłoszenia Parafialne
d a n e w y j a z d u
0.00 km
0.00 km teren
h
Pr.śr.: km/h
Pr.max: km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:
Mam do sprzedania następujący zestaw, gdyby ktoś był zainteresowany, można podać dalej.
Frameset Accent El Nino 17" + Rock Shox Recon SoloAir 26"
Accent El Nino
- kolor czarno-czerwony - ślady użytkowania - rysy/obtarcia
- rozmiar 17"
- w zestawie stery zintegrowane łożyska maszynowe (50/44 mm) FSA
- tuleja redukcyjna do zamocowania sztycy w rozmiarze 27.2mm - własny projekt
- zacisk sztycy na śrubę Accent
- osłona na widełki ramy
- piwoty do hamulca V-brake
- zapasowy hak przerzutki
Rock Shox Recon SoloAir 26"
- czarny / 100 mm / 1 1/8 / mocowanie hamulca - IS / QR9 / 1776 g
- możliwość zamocowania manetki do blokowania widelca
- książka serwisowa, obtarcia po przewodzie hamulcowym
- dwa odpryski anody 1-2 mm2 na prawej,w górnej części golenia
- piwoty do hamulca V-brake
- aluminiowa rura sterowa, przycięta do 195mm
Kategoria Nieoczekiwane wydarzenia
Niedzielny chaos
d a n e w y j a z d u
86.40 km
0.00 km teren
h
Pr.śr.: km/h
Pr.max:42.40 km/h
Temperatura:22.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: 1860 kcal
Rower:Giuseppe "Gapin" Olmo
Wczesna pobudka, śniadanko i już prawie stałem u bram, gdy telefon dzwoni i brat prosi o transport narzędzi na drugi koniec Poznania. No nic Suchy Las miałem odpuścić, ale za planowałem 100 seteczkę. No nic wyruszyłem ostrym tempem bo rura u klienta przewiercona na wylot :) wróciłem do domu tuż po 13. Kilka łyków czegoś chłodniejszego, uzupełnienie bidonów, coś na ząb i kierunek Suchy Las. W miasteczku rowerowym megowcy GPAE już na mecie lekko zakurzeni inni przebrani, chwilę pogaduszek no i się zbiera wiaruchna do domu. W drodze powrotnej przetestowałem nową fajną ścieżkę rowerową w Suchym Lesie - no wreszcie bo droga w tym miejscu jest opłakana. W domu krótko po 16 mała drzemka uzupełnienie paliwa w brzuchu i po Teleexpresie czas na kolejne kilometry. Widzę jak ciemne chmury się zbierają, ale nie odpuszczam. Na 84 km dostałem darmowy masażu z gradu, a tuż przed domem zimny prysznic - dobrze, że odpuściłem bo później już tak fajnie nie było.
Kategoria Nieoczekiwane wydarzenia, Trening
Na dzień dziecka - dzień wcześniej.
d a n e w y j a z d u
14.60 km
14.60 km teren
00:51 h
Pr.śr.:17.18 km/h
Pr.max:34.49 km/h
Temperatura:17.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Accent Peak
Panie Premierze pogoda zajebista, temperatura zajebista, samopoczucie zajebiste czy coś trzeba poprawić ?
Oczywiście serce krzyczy MTB, pure love MTB no to dawaj po Giro ściągnąłem rower po 9 miesiącach wiszenia na hakach, zmieniłem na opony na Racekingi , nawet łańcucha nie przesmarowałem. Do bankomatu spokojnie, a później w teren inna pozycja szok w łapach i nogach, uślizgi i banan na twarzy. Przód środkowa tarcza, a z tyłu biegi się skończyły - no co jest nie umiem zmieniać biegów - nie, to moc w nogach i dłuższe korby niż w szosie. Jezus Maria poszedł blat. Ścieżki w Lasku Marcelińskim pozarastały trzeba je odświeżyć :)
albo przeorać kołami. No trochę straciłem czucie roweru, zawracanie i takie tam - no trzeba jeździć.
Na dzień dziecka jestem szczęśliwy, a co będzie jutro w dzień dziecka - znów nudna szosa ?
Kategoria Nieoczekiwane wydarzenia
Tour de Junikowo
d a n e w y j a z d u
15.06 km
0.00 km teren
00:44 h
Pr.śr.:20.54 km/h
Pr.max:36.21 km/h
Temperatura:12.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Giuseppe "Gapin" Olmo
Cad avg 84
Kategoria Nieoczekiwane wydarzenia
Pobiedziska XC - szosowy test
d a n e w y j a z d u
82.00 km
0.00 km teren
04:16 h
Pr.śr.:19.22 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:6.0
HR max:177 ( 90%)
HR avg:132 ( 67%)
Podjazdy:329 m
Kalorie: 1995 kcal
Rower:Giuseppe "Gapin" Olmo
Takich zawodów nie można ominąć - zwłaszcza, że nie byłem tam w zeszłym roku.
Ponieważ moje kolano jeszcze nie jest super wyleczone, więc zrezygnowałem z propozycji JPbike. Samotnie wybrałem się szosówką, przy okazji zrobiłem test jak sprawują się nowe łożyska w sterach oraz błotniki. Wczesna pobudka, solidne śniadanko i tuż po 10 wyruszyłem w trasę. Wszystko pięknie szło do momentu pomylenia trasy, jak zorientowałem się, że jestem przed Paczkowem to uruchomiłem GPS, Z3waza akurat zadzwonił - no i się zaparłem, aby dojechać bo mi ciastka strasznie ciążyły w plecaku i na sumieniu. Dotarłem tuż przed końcem pierwszego okrążenia Klosia. Wykonałem kilka wywiadów jako Sławomir Zawór (nie chciałem robić konkurencji P. Kurkowi) - filmiki na Youtube. Przy ognisku kupa śmiechu, jedzenia, dopingowania uczestników, wręczenia nagród, tombola - moja nagroda gdzieś się zapodziała w koszu organizatora :( . Powrót do domu to istna mordęga. Silne podmuchy wiatru z boku i ten wmordewind z mżawką. Po raz pierwszy poczułem ból szoszona, że nie ma młynka. Po drodze jakiś pies mnie gonił i nie dogonił, złamałem okulary podczas czyszczenia. W drodze powrotnej zahaczyłem o dom rodziców i uzupełniłem zapasy energii. Ujechany wróciłem niesamowicie.
1:56:26 (61%) HZ 080--137
1:12:31 (74%) FZ 137--175
0:00:00 (0%) PZ 175--196
Zapomniałem pulsometr wyłączyć i trochę wyniki są przekłamane o jakiś 55 minut w HZ
Zdjęcie wyszło jedno tylko dobre Kania76 - sorki
Filmiki się przetwarzają nie wiem jak to wyjdzie finalnie linki poniżej.
Kategoria Nieoczekiwane wydarzenia, Wycieczki
Najazd Ekipy z Pobiedzisk
d a n e w y j a z d u
7.36 km
7.36 km teren
00:36 h
Pr.śr.:12.27 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Accent Peak
Wstałem rano, w piżamce rozbieram szosę bo za oknem pada deszcz, aż tu nagle dzwoni telefon, a tam Z3waza i pyta się czy jestem na zawodach Duathlon, kurde nie bo pada i Dziewicza Góra daleko - okazało się, że prawie pod oknem w Lasku Marcelińskim odbywają się zawody -a tak naprawdę to Marcin chce odebrać tarcze po prostowaniu. No dobra, szybkie sprzątanie i wyskoczyłem do Lasku w największą ulewę. Trochę postaliśmy oczekując dotarcia do mety Ani Wysokińskiej, startował również Maks Bieniasz. Później cali mokrzy podjechaliśmy do mnie na kawkę i sok oraz placek. Placek z serii niewidzialnych - pamiętam, że go pokroiłem i podałem gościom - dwie panny zjadły go :). Joanna zagaduje mnie, że niby ma blachę i jej ciężko, a ręką macha jak dyrygent. Marcin już coś przy rowerze grzebie i nie może się od niego oderwać co chwilę podchodzi, dotyka, obraca, wsiada, maca całe szczęście, że był brudny bo pod pazuchę by go schował. Gadka szmatka o rowerach i warzywach, aż się ściemniło.
Na koniec spotkania sformułowany został paradygmat, że kolarz bez blachy słabo zjeżdża - więc czas coś w siebie wbić lub wmontować ;)
Miło niedziela przeleciała ze wspaniała rodzinką z Pobiedzisk - dzięki.
Kategoria Nieoczekiwane wydarzenia
Giuseppe "Gapin" Olmo .....
d a n e w y j a z d u
20.00 km
0.00 km teren
h
Pr.śr.: km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Accent El Nino - trening - spec2011
czyli wyprawa do Wrocławia wkrótce więcej.
Od jakiegoś czasu przeczesywałem sieć w poszukiwaniu czegoś do szybkiej jazdy po ulicach tak aby koszt był jak najmniejszy. Kilka fajnych rowerków używanych szosowych mi uciekło na cóż cena była zbyt wysoka. Pewnego razu w oko wpadła mi maszyna, cena była zbyt wysoka - ale na moje zapytania pojawiła się możliwość negocjacji - przez 2 tygodnie obserwowałem czy ktoś się skusi, aż w końcu postanowiłem zobaczyć na żywo cudeńko. Pobudka o 4 rano, a pociąg o 6.24 kierunek Wrocław. Spokojnie sobie siedzę w przedziale, a kilka minut przed odjazdem wpada ze 40 chłopa z pałkami, gazem, strzelbami - czyli prewencja ochraniać mecz. Kurde przerażony, że będę środku pola walki nasłuchuję co i jak - tak w głowie kombinuje co to za mecz, bo przecież Śląsk gra w niedzielę - sprawdziłem ;). Gliniarze wyśmiewają się z przełożonych, że dmuchają na zimne bo mecz w niedzielę a oni w sobotę, w Rawiczu na nich czekają - gdyby jechali po południu. Ta informacja mi nie pasuje, bo ja też mam wracać po południu. Po 3 godzinach kulania się po torach - co fragment to remont torów i spowolnienie - w zeszłym roku jechałem 2.05 a w 2015 ma jechać 1g30 - zobaczymy.
Wrocław się budzi, a ja już w tramwaju i punkt 10 melduje się niby w sklepie, ale to wielki garaż z używanymi nartami, butami narciarskimi wszelkiego rodzaju, deskami i rowerami - dzień wcześniej chyba jakiś transport był bo ludzi co nie miara i znajomi właścicieli w przeczesują ciekawsze graty rowerowe.
Dobra rower stoi, pomiary robię podchodzę kilka razy, proszę o zamontowanie pedałów w między czasie wykonuję telefon do Maksa, aby niby obgadać niby skonsultować, a tak naprawdę ,żeby wyprzeć presję na jakiś rabat.
W końcu gadam z głównym macherem o cenie i zgadza się na 1600zł czyli udało się o 249zł obniżyć cenę.
Przez Wrocław przechodzi ulewa, a ja zmieniam pedały na platformy i muszę na nowym nabytku ostro napierać przez miasto, żeby zdążyć na pociąg powrotny - udało się 10 minut przed odjazdem. W między czasie musiałem zatrzymać się na dokręcenie sztycy oraz zaliczyłem strasznie nerwowy odcinek po bruku w ulewie z małym poślizgiem.
Jestem w pociągu pytam się konduktora czy mogę tutaj stać - przy kiblu on do mnie, że nie tylko mam iść gdzieś indziej - najlepiej na miejsce dla inwalidów bo nie ma miejsca dla rowerów, a ja mam miejscówkę przy oknie hmmm - nawet nie próbowałem się tam wbijać. Za chwilę pojawiają się sokiści z gnatami, pałami - prowadząc małego Roma i szukają jego rodziców. Ja usadowiony obok fajnej dziewczyny, rower przypięty pasami i znów sokiści po skargach podróżnych szturmują kibel. W kibelku półprzytomny jegomość walnął sobie drzemkę wzmacnianą alkoholem i zamiast do Warszawy pojechał w kierunku Poznania. Sokiści po burzliwej konwersacji wysadzają jegomościa w Obornikach Śląskich. Reszta podróży w żółwim tempie przebiegła spokojnie i przed 16 byłem w domu.
Nabyłem coś takiego - pewne rzeczy do modyfikacji, ale nie ma pośpiechu.Giuseppe "Gapin" Olmo
© MaciejBrace
Podziękowania dla Maks za pomoc online.
Kategoria Wycieczki, Nieoczekiwane wydarzenia
Lasek Marceliński - prace społeczne
d a n e w y j a z d u
22.34 km
22.34 km teren
01:03 h
Pr.śr.:21.28 km/h
Pr.max:37.64 km/h
Temperatura:25.0
HR max:183 ( 93%)
HR avg:152 ( 77%)
Podjazdy: m
Kalorie: 706 kcal
Rower:Accent El Nino - trening - spec2011
Dzisiaj dość późno wyjechałem z domu i od razu skierowałem się na moją treningową ścieżkę do Lasku Marcelińskiego w celu obadania stanu przejezdności po działaniach leśników. Jednym słowem dupa, nic nie uporządkowane, więc zabrałem się przesuwanie kilkumetrowych zaschniętych drzew - trochę się narobiłem, ale ścieżka jest w 100% przejezdna.
0:11:48 (22%) HZ 080--137
0:38:18 (72%) FZ 137--175
0:02:58 (6%) PZ 175--196
Kategoria Nieoczekiwane wydarzenia, Trening
Krótki wypad
d a n e w y j a z d u
5.00 km
0.00 km teren
h
Pr.śr.: km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Accent Peak
Po wczorajszym bieganiu - trochę krioterapii na rowerze - do kolegi po narzędzia.
Kategoria Nieoczekiwane wydarzenia
Trening uzupełniający
d a n e w y j a z d u
0.00 km
0.00 km teren
h
Pr.śr.: km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:
stare sznurowadła + dwa opakowania po actimelu = skakanka czyli jak w kilka minut nieźle się spocić. Jeszcze muszę poprawić moje urządzenie i technikę skakania - dwa style prawie opanowane ;)
Kategoria Nieoczekiwane wydarzenia