Marcelin XC

Dzisiaj pięknie słoneczko zaświeciło, a ja miałem zaplanowany trening w Lasku Marcelińskim gdzie chciałem pojeździć siłowo i technicznie - no szkoda - nie będę wybrzydzał w styczniu. Z całej trasy wyciąłem samo najlepsze i co mnie najbardziej męczy czyli interwały. W lasku mnóstwo ludzi sobie spaceruje, a ja napieram jak szalony po pagórkach. Wmówiłem sobie, że w rowerze nie mam młynka i wszystko jadę na średniej tarczy.  Spod kasku leje się woda, zrobiło mi się strasznie gorąco bo słoneczko mocno świeci, rozpinam gamexa i napieram dalej. Wytrzymałem 31 minut bo później śniadanie chciało wyjść na świeże powietrze - musiałem zrobić małą przerwę i źle zatrzymałem pulsometr. Okulary coraz szybciej zachodziły parą więc zjeżdżałem i wjeżdżałem jak kret. Za piątym kółkiem całą sekcję przy złamanym drzewem udało mi się przejechać bez podpórki. Wróciłem do domu i na kilka minut musiałem się położyć bo byłem strasznie ujechany. Chyba za ostro poszedłem. Po przebraniu już na innym rowerze pojechałem dalej, ale to w drugim wpisie.

ostatnie 24 minuty
0:01:00 (4%) HZ 080--137
0:16:48 (69%) FZ 137--175
0:06:37 (27%) PZ 175--196

Prawie 60 ....

bo zabrakło 300m, a wiaterek też dzisiaj  powiał tu i tam, aż mi banie przewiał.

1:08:19 (45%) HZ 080--137
1:23:55 (55%) FZ 137--175
0:00:00 (0%) PZ 175--196
Avg CAD 81

Marcel XC

Dzisiaj miałem spotkanie ze specjalistami w sprawach odszkodowania i trochę od rana czasu zleciało. Zrobiło się trochę późno i bania mnie bolała więc postanowiłem się przewietrzyć na pętelce, którą zrobili  znajomi - sprawa fajnie się rozwija i ma fanpage na facebooku.
Z wieszaka ściągnąłem mojego rumaka, który dawno terenu nie widział. Na początku dziwne wrażenia innej pozycji i krowiaste opony spowalniały jazdę. Najbardziej interesowały mnie trzy fragmenty nowo wytyczonej trasy - są fajne - jak tylko dzień się wydłuży będą moim obowiązkowym elementem treningu. Później pojechałem sprawdzić czy faktycznie wycinka lasu była pod przewodami wysokiego napięcia, później podskoczyłem do lotto i znów lasem do domu.

0:58:28 (83%) HZ 080--137
0:11:24 (16%) FZ 137--175
0:00:00 (0%) PZ 175--196

Kadencja w słoneczku

Wczoraj załatwiłem wszystkie swoje sprawy, więc dzisiaj miałem troch więcej czasu, aby wskoczyć na rower. Od rana zabrałem się za czyszczenie szosy, która po noworocznej jeździe wyglądała jak przełajówka po zawodach. Przygotowany, zwarty, nażarty i już przy drzwiach nagle telefon - uff tylko kilka minut straciłem. Po drodze skoczyłem do bankomatu, objechałem teren wzdłuż głównych ulic i wskoczyłem na swoją pętelkę z zadaniem sprawdzenia z jaką kadencją ja kręcę ?
Jak na drodze nikt nie przeszkadzał  to bez problemu kadencja oscylowała 90-95, pod  koniec treningu udało się dojść do 105. 

1:11:12 (64%) HZ 080--137
0:39:05 (35%) FZ 137--175
0:00:00 (0%) PZ 175--196
Avg CAD 86

14 noworoczne spotkanie rowerzystów nad jeziorem Rusałka

Cóż to za nowy 2014 rok będzie skoro rozpoczyna się tak wyśmienicie.
Dzisiaj red. Kurek jak co roku robi spotkanie nad jeziorem - prawie zagapiłem się i ledwo zdążyłem. Ne miejscu mnóstwo rowerzystów a wśród nich JoannaZygmunta, Z3waza i jego Tata, Seba284, Jurek57, Kamilzeswaja, Jerzy Neumann oraz Oskar Stabno.
W skromnym gronie zrobiliśmy pętelkę wokół jeziora przed całą grupą i rozjechaliśmy się. Ja zostałem z Jerzym Neumannem gdzie wypisaliśmy karteczki do tomboli i czekaliśmy na jakieś ciekawe pytanie z puli 33 pytań. Udało się Jerzy N. dobrze odpowiedział na pytanie i zgarnął paczuszkę sezamków i szampana. Nadeszła tombola i znów Jerzy N. wygrał i chwilę później Ja. Wygrałem kubek termiczny, długopis, otwieracz. TAK, TO JA MOGĘ ROZPOCZYNAĆ ROK.

Do siego Roku 2014 dla wszystkich. 

Podsumowanie roku 2013

Rok 2013 był słaby pod względem ilości startów tylko 5. Choroba na przełomie czerwca i lipca wyrwała mi 5 tygodni, a później wypadek wcześniej zakończył sezon. Mimo nieoczekiwanych wydarzeń udało się wykręcić więcej kilometrów niż w 2012  i zdobyć jedyny medal w mojej kolarskiej karierze. Największym moim sukcesem uważam przejazd  dystansu mega w Złotym Stoku o godzinę szybciej niż w 2011. Na koniec roku zakupiłem używany rower szosowy i mam nadzieję, że treningi na nim pomogą w osiągnięciu jeszcze lepszych wyników.
Co na ten rok 2014
- chciałbym w końcu przekroczyć 5000 km na rok
- wystartować w kilku zawodach szosowych na torze poznań
- zaliczyć trochę więcej startów u Gogola - mam nadzieję, że miejscówki będą bardziej dostępne
- super byłoby wystartować w tych prostszych edycjach górskich u Golonki

Cieszyć się jazdą na rowerze i zdrowiem oraz unikać wypadków. 

Bieganie

4x 6min+1min, 1x3min

0:05:02 (16%) HZ 080--137
0:26:54 (84%) FZ 137--175
0:00:00 (0%) PZ 175--196

Kolejna 50

Dzisiaj trochę wiało, ale ładna pogoda zachęcała do treningu. Dzisiaj miałem następujący pomysł na trening, moja pętelka ma 7.7km i 7 powtórzeń

1,1 km wiatr boczny, odpoczynek

2.8 km z wiatrem, mocne tempo ostatnie 1.5km z mocnym akcentem gdzieś pod 170-190 bpm i powyżej 35km/h

0.3 km wiatr boczny, odpoczynek

3.5 km pod wiatr, twarde przełożenie

Po przepalenia na Osowej Górze i kilku sprintach jakoś mi lżej jechało niż normalnie - czyżby śledzie i bułka z Nutellą miały takie działanie?

0:28:36 (23%) HZ 080--137
1:30:49 (72%) FZ 137--175
0:06:50 (5%) PZ 175--196
Avg CAD 73

Szosą na Osową Górę

Dzisiaj wybrałem się na Osową Górę sprawdzić jak się podjeżdża na szosie z moimi przełożeniami i ile potrzeba pary w nogach. Na wstępie musiałem wyznaczyć sobie sprawny dojazd asfaltami do celu. Dojazd z małymi postojami poszedł sprawnie po drodze mijałem grupki kolarzy, którzy chyba zakończyli trening w Mosinie. Od razu spróbowałem pokonać wjazd od głównej drogi i trochę zbyt ambitnie poszedłem i od razu zagotowałem się, pewnie intensywnie dym szedł spod czajnika bo ludzie się na mnie gapili. Zjechałem Spacerową, podjechałem Porzegowską, podjechałem Spacerową i później dwa razy drogą techniczną. Za każdym razem ciut lepiej mi szło, ale lekko to nie było - przypominało to przepychanie. Podczas zjazdu zauważyłem, że położenie dźwigni hamulcowych mi nie leży, bo podczas silnego zaciskania w obu dźwigni dłonie sztywnieją i strasznie bolą - jakiś nerw musi być nienaturalnie ściskany. Na podjazdach przy skrajnym przełożeniu łańcuch lekko ociera o wózek przerzutki - muszę to poprawić.

2:01:16 (62%) HZ 080--137
1:13:42 (38%) FZ 137--175
0:00:51 (0%) PZ 175--196
Avg CAD 73

http://www.endomondo.com/workouts/279732194/5344860

Pokaż trasę GPS

Na świąteczny obiad i po okolicy

Na obiad do rodziców.