Kwiecień, 2012
Dystans całkowity: | 594.49 km (w terenie 427.20 km; 71.86%) |
Czas w ruchu: | 32:25 |
Średnia prędkość: | 18.34 km/h |
Maksymalna prędkość: | 44.30 km/h |
Maks. tętno maksymalne: | 193 (98 %) |
Maks. tętno średnie: | 169 (86 %) |
Suma kalorii: | 19385 kcal |
Liczba aktywności: | 16 |
Średnio na aktywność: | 37.16 km i 2h 01m |
Więcej statystyk |
Na obiad do rodziców
d a n e w y j a z d u
9.00 km
9.00 km teren
00:29 h
Pr.śr.:18.62 km/h
Pr.max:30.71 km/h
Temperatura:28.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Accent El Nino - zawody - spec2011
Trochę dupa bolała po wczorajszym wyczynie ale trzeba uzupełnić brakujące elementy domowym obiadkiem.
Zmiana łańcucha:
Trenining (łąncuch 1 ) 8240 - 8490 (250 km)
ZTR (łąńcuch 2) licznik 8490 -->8892 (402 km)
Trenining (łąncuch 1 ) 8892 -->
Kategoria Do domu i z powrotem
Tytuł wybierz z listy poniżej - dla osób o mocnych nerwach - bardzo emocjonalny
d a n e w y j a z d u
141.00 km
84.77 km teren
05:27 h
Pr.śr.:25.87 km/h
Pr.max:44.30 km/h
Temperatura:29.0
HR max:193 ( 98%)
HR avg:164 ( 83%)
Podjazdy: m
Kalorie: 4624 kcal
Rower:Accent El Nino - zawody - spec2011
MTB Maraton Cup - Owińska 2012
Tytuł:
- Piękna pogoda i niezły dystans
- Nie jestem mocarzem - ale spróbowałem Giga
- Zawieszam starty w MTB
- Pasja tylko dla wybranych - na tym to polega ?
- Będę jak Brevik - przyjechałeś na maraton - sorki to ja pozrywałem strzałki - jak mi przykro.
- Jestem słaby, ale żeby traktować mnie jak ścierwo
Pobudka o 5 rano a wyjazd o 8 planuje przyjazd około 10 w Owińskach - przybywam zgodnie z planem. Pan Kurek już podaje przez mikrofon jak nakręcony - ja wciągam śniadanie . Numerek dostaję od ręki. Na starcie spotykam Marc, Kłosiu, Rodman, Josip, chyba z3waza z małżonką, widzę Ryszarda oraz Grzegorza Napierałę. Start Przesunięty na 11.15 a w sektorze giga ustawia się garstka max 20 osób, śmiechy chichy, że praktycznie wszyscy będą na pudłach.Udzielam krótkiego wywiadu chyba do radia. W sektorze jest jeszcze ze znanych mi osób Mateusz Rybczyński - jeśli kogoś pominąłem to przepraszam.
Start ostry, sektory startują w kilku minutowych odstępach.
Wiadomo, że będę ostatni bo na giga są same wycinaki i poszli jak konie. Ja startuję wolniej ale i wszyscy mi uciekają ale ktoś słabnie i chcę go dognić widzę go zbliżam się i.... (naparzam sam pod wiatr piachem, mija mnie Konwa z czołówką za chwilę czołówka mini, zbliżamy się do pierwszej sekcji Dziewiczej góry)
.....wtyczka wypadła całkowity zgon tętno 193 a ja pedałuję 10 km/h - nigdy mi się to nie zdarzyło :(
Wszyscy mnie wymijają, Miskov17 przez chwilę mnie pcha - dziękuje - koleś na skuterze też. Praktycznie 50% pętelki XC z buta
Na 14 km odzyskuję sprawność i praktycznie pogodzony, że nie zdążę na rozjazd Giga (ma być na 40 km), jadę jak najszybciej aby coś tam na Mega ugrać - aby nie być ostatni. Dopadam ze 3 osoby i zadowolony stabilizuję tętno i prędkość bo widzę następne osoby a szybko się zbliżam.
Nagle wielki zaskoczenie rozjazd Mega/Giga a ja mam 1g44m - humor wraca śkręcam no gdzie, gdzie ??? Tak na giga yes yes yes - zakładam 5 godzin jazdy - ale bez zgonu - a chuj niech będzie 6g a co tam.
1 bufecik tankuję bo dużo piję, nie ukrywam jedzie mnie się ciężko ale stabilna prędkość 18-20 km - drobny kryzys mam przed 50 km - czekam na bufet. Gdzieś tutaj był drugi punkt kontrolny - jestem odnotowany. Obawiam się najgorszego, że wg organizatora jadę za wolno i bufety zwinął - niestety oszczędzam picie - jest kurewsko gorąco. Praktycznie pogodzony ze słabym czasem, jedzie mnie się fatalnie na 60 km widzę pakujący się bufet. Dziękuję dziewczynom - rozpakowały jedną butelkę i uzupełniłem camelback oraz bidon - wciągam ostatni 3 żel. na 61km znajduję kartkę ostatni z sektoru - tak ta kartka była na skuterze który miał jechać za mną - kurwa kurwa mam czarne myśli. Na jakimś szlaku z piachem glebie - coraz większe zmęczenie więc wciągam kawę w cukierku.
Dojeżdam do sekcji XC - Dziewicza góra - podjeżdżam praktycznie wszystko i nagle - czy pamiętacie taką mijankę na szczycie ????
Tam nie ma nikogo, nie ma taśm nie ma strzałek - tam nie ma kurwa nikogo od zawodów tylko uśmiechnięta pani z wieży - która domyśla się o co chodzi.
No cóż skręcam w lewo na singla co kończy cała sekcję XC zjedżam i znów kurwa nie ma strzałek ale są taśmy albo są strzałki dziwne obrócone. Kontynuuję jazdę do momentu, że niczego nie widzę - masakra. Zajeżdżam do jakieś chaty i pytam się o drogę do Owińsk jestem gdzieś blisko bo w Miękowie - szybko dojeżdżam główną szosą do Owińsk jest około 16.30 mijam w samochodzie redaktora Kurka i jest mocno zdziwiony, a miasteczko pakuje się, pomiar czasu już zwinięty. Jestem masakrycznie wkurwiony i zmęczony, dopadam stoisko z wodą i jedzeniem - czas żarcia - nikt się o nic nie pyta - więc umyłem się wodą do picia, banany zjedzone - pomarańcze zabrane do plecaka - a co kurwa nie wolno ???
Pytam się czy nikt na trasie nie zaginął czy wszystko jest ok - nikt nic nie wie.
Żadnych telefonów tak jakbym nie istniał.
Czyli wszystko jasne jestem ścierwem, który niepotrzebnie przyjeżdża ważne ,żeby kaskę przelał i o nic się nie pytał. Zwijam się do domu jest 17 a o 18.40 w Poznaniu.
Tylko mi tu nie pierdolić, że mogłem wybrać mega.
Jutro zwrócę się do nich o zwrot kasy - nie podaruje im tego, takiego traktowania tylko dlatego, że jadę wolniej. Do red. Kurka też napiszę, i będę rąbał im dupę regularnie.
Jeszcze mnie trzęsie jak o tym myślę. CHUJE !!!
0:02:48 (1%) HZ 080--137
4:33:55 (84%) FZ 137--175
0:50:33 (15%) PZ 175--196
Kategoria Zawody - Maraton
Lasek Marceliński + podjazdy
d a n e w y j a z d u
28.43 km
28.43 km teren
01:38 h
Pr.śr.:17.41 km/h
Pr.max:40.77 km/h
Temperatura:13.0
HR max:176 ( 89%)
HR avg:135 ( 68%)
Podjazdy: m
Kalorie: 1015 kcal
Rower:Accent El Nino - zawody - spec2011
0:55:24 (57%) HZ 080--137
0:41:12 (42%) FZ 137--175
0:00:18 (00%) PZ 175--196
Kategoria Trening
Miejski przelot
d a n e w y j a z d u
13.97 km
0.00 km teren
00:42 h
Pr.śr.:19.96 km/h
Pr.max:34.90 km/h
Temperatura:16.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Accent El Nino - trening - spec2011
Kategoria Do domu i z powrotem
Lasek Macelinski
d a n e w y j a z d u
27.67 km
27.67 km teren
01:32 h
Pr.śr.:18.05 km/h
Pr.max:41.50 km/h
Temperatura:13.0
HR max:171 ( 87%)
HR avg:128 ( 65%)
Podjazdy: m
Kalorie: 853 kcal
Rower:Accent El Nino - trening - spec2011
1:03:57 (70%) HZ 080--137
0:27:47 (53%) FZ 137--175
0:00:00 (00%) PZ 175--196
Kategoria Trening
Lasek Marceliński
d a n e w y j a z d u
28.78 km
28.78 km teren
01:39 h
Pr.śr.:17.44 km/h
Pr.max:39.71 km/h
Temperatura:15.0
HR max:178 ( 90%)
HR avg:137 ( 69%)
Podjazdy: m
Kalorie: 1052 kcal
Rower:Accent El Nino - trening - spec2011
0:46:46 (47%) HZ 080--137
0:52:19 (53%) FZ 137--175
0:00:05 (00%) PZ 175--196
Lasek Marceliński
d a n e w y j a z d u
30.69 km
30.69 km teren
01:40 h
Pr.śr.:18.41 km/h
Pr.max:39.37 km/h
Temperatura:15.0
HR max:176 ( 89%)
HR avg:137 ( 69%)
Podjazdy: m
Kalorie: 986 kcal
Rower:Accent El Nino - zawody - spec2011
0:49:30 (53%) HZ 080--137
0:42:53 (46%) FZ 137--175
0:00:05 (00%) PZ 175--196
Kategoria Trening
Miejski przelot
d a n e w y j a z d u
22.37 km
0.00 km teren
01:13 h
Pr.śr.:18.39 km/h
Pr.max:37.27 km/h
Temperatura:12.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Accent El Nino - zawody - spec2011
Dom - Junikowo - ul. Palacza - Panorama (rower wniosłem i nikt się nie przyczepił) - Górczyn - Cyklotur - Dom
Kategoria Do domu i z powrotem
Rozjazd po czyszczeniu rowerka
d a n e w y j a z d u
14.75 km
14.75 km teren
00:57 h
Pr.śr.:15.53 km/h
Pr.max:41.88 km/h
Temperatura:8.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Accent El Nino - zawody - spec2011
Kategoria Trening
MTB Powerade - Murowana Goslina - 2012
d a n e w y j a z d u
76.97 km
76.97 km teren
04:30 h
Pr.śr.:17.10 km/h
Pr.max:40.41 km/h
Temperatura:8.0
HR max:190 ( 96%)
HR avg:169 ( 86%)
Podjazdy: m
Kalorie: 4057 kcal
Rower:Accent El Nino - zawody - spec2011
Dzięki uprzejmości Jacka (JPbike) odebrałem numerek dzień wcześniej.
Pobudka dość wcześniej 5.45 a na 9 umówiłem się Jackiem.
Drobne śniadanko na miejscu ponieważ cała noc coś mnie męczyło, montaż roweru i rozgrzewka. Nadeszła godzina startu, stoję z tyłu przede mną Maksa oraz Zbyszka.
Start spokojny pozwalał wszystkim ścigaczom wyprzedzić mnie, a po uspokojeniu stawki swoim równym tempem wyprzedzać co słabszych. Mój jak zwykle działający plan zawalił się w momencie dogonienia nas przez MINI - zrobił się taki burdel, że płynność pokonania trasy poszła się walić. Gdzieś przy 30 km wszystko wróciło do normy i przyczepiłem się małej grupki. Niestety tempo było byt słabe i odskoczyłem, po drodze doganiam kilka osób i samotnie ruszam ku przeznaczeniu Killer. Pozytywnie zaskoczyła mnie sekcja wąskich podjazdów i zjazdów przed głównym punktem programu jednego podjazdu nie podjechałem, ale dopadłem dwóch kolejnych kolarzy. Przed wepchnięciem roweru na kilerka pożyczam dętkę oraz pompkę. Po całej sekcji która poszła w miarę łatwo odbieram pompkę a dętkę miałem dostać na mecie - i nie dostałem. Kilka pozycji straciłem ale na ostatnich kilometrach dopadam 5 osoby które wyprzedziły mnie przy killerze oraz ,które były szybsze na całym dystansie.
Spotkałem, poznałem: Ryszarda, Marc, Marcina, Grzegorza D.
Mogło być lepiej:
- gdybym nie czyścił okularów 2x razy
- gdybym nie pożyczył dętki
- gdybym tydzień wcześniej nie robił objazdu i nie był lekko przeziębiony
- gdybym miał agresywniejszy bieżnik, (bo dziewczyna z którą tasowałem się miała coś z serii Panaracer Fire) i lepeij jej szło na podjazdach
Do innych znajomych straciłem
293-39 /M4 Krzysztof Gawłowski 03:54:11.3/01:03:09/03:07:48
336-50 /M4 Zbigniew Rybak 04:09:14.5/01:02:46/03:21:56
387-152/M3 Maciej Borowicz 04:30:34.7/01:11:14/03:40:26
0:01:16 (00%) HZ 080--137
3:22:14 (73%) FZ 137--175
1:12:08 (26%) PZ 175--196
Zawodnik o nr 1817 Szymon Konicki T-KŁOS TEAM Murowana Goślina jest poszukiwany listem gończym za pożyczoną dętkę.
Wymiana łańcucha:
Trenining (łąncuch 1 ) 8240 - 8490
ZTR (łąńcuch 2) licznik 8490 -->
Kategoria Zawody - Maraton