MaciejBrace prowadzi tutaj blog rowerowy

MaciejB.

Tytuł wybierz z listy poniżej - dla osób o mocnych nerwach - bardzo emocjonalny

  d a n e    w y j a z d u 141.00 km 84.77 km teren 05:27 h Pr.śr.:25.87 km/h Pr.max:44.30 km/h Temperatura:29.0 HR max:193 ( 98%) HR avg:164 ( 83%) Podjazdy: m Kalorie: 4624 kcal Rower:Accent El Nino - zawody - spec2011
Sobota, 28 kwietnia 2012 | dodano: 28.04.2012

MTB Maraton Cup - Owińska 2012
Tytuł:
- Piękna pogoda i niezły dystans
- Nie jestem mocarzem - ale spróbowałem Giga
- Zawieszam starty w MTB
- Pasja tylko dla wybranych - na tym to polega ?
- Będę jak Brevik - przyjechałeś na maraton - sorki to ja pozrywałem strzałki - jak mi przykro.
- Jestem słaby, ale żeby traktować mnie jak ścierwo

Pobudka o 5 rano a wyjazd o 8 planuje przyjazd około 10 w Owińskach - przybywam zgodnie z planem. Pan Kurek już podaje przez mikrofon jak nakręcony - ja wciągam śniadanie . Numerek dostaję od ręki. Na starcie spotykam Marc, Kłosiu, Rodman, Josip, chyba z3waza z małżonką, widzę Ryszarda oraz Grzegorza Napierałę. Start Przesunięty na 11.15 a w sektorze giga ustawia się garstka max 20 osób, śmiechy chichy, że praktycznie wszyscy będą na pudłach.Udzielam krótkiego wywiadu chyba do radia. W sektorze jest jeszcze ze znanych mi osób Mateusz Rybczyński - jeśli kogoś pominąłem to przepraszam.
Start ostry, sektory startują w kilku minutowych odstępach.
Wiadomo, że będę ostatni bo na giga są same wycinaki i poszli jak konie. Ja startuję wolniej ale i wszyscy mi uciekają ale ktoś słabnie i chcę go dognić widzę go zbliżam się i.... (naparzam sam pod wiatr piachem, mija mnie Konwa z czołówką za chwilę czołówka mini, zbliżamy się do pierwszej sekcji Dziewiczej góry)
.....wtyczka wypadła całkowity zgon tętno 193 a ja pedałuję 10 km/h - nigdy mi się to nie zdarzyło :(
Wszyscy mnie wymijają, Miskov17 przez chwilę mnie pcha - dziękuje - koleś na skuterze też. Praktycznie 50% pętelki XC z buta
Na 14 km odzyskuję sprawność i praktycznie pogodzony, że nie zdążę na rozjazd Giga (ma być na 40 km), jadę jak najszybciej aby coś tam na Mega ugrać - aby nie być ostatni. Dopadam ze 3 osoby i zadowolony stabilizuję tętno i prędkość bo widzę następne osoby a szybko się zbliżam.
Nagle wielki zaskoczenie rozjazd Mega/Giga a ja mam 1g44m - humor wraca śkręcam no gdzie, gdzie ??? Tak na giga yes yes yes - zakładam 5 godzin jazdy - ale bez zgonu - a chuj niech będzie 6g a co tam.
1 bufecik tankuję bo dużo piję, nie ukrywam jedzie mnie się ciężko ale stabilna prędkość 18-20 km - drobny kryzys mam przed 50 km - czekam na bufet. Gdzieś tutaj był drugi punkt kontrolny - jestem odnotowany. Obawiam się najgorszego, że wg organizatora jadę za wolno i bufety zwinął - niestety oszczędzam picie - jest kurewsko gorąco. Praktycznie pogodzony ze słabym czasem, jedzie mnie się fatalnie na 60 km widzę pakujący się bufet. Dziękuję dziewczynom - rozpakowały jedną butelkę i uzupełniłem camelback oraz bidon - wciągam ostatni 3 żel. na 61km znajduję kartkę ostatni z sektoru - tak ta kartka była na skuterze który miał jechać za mną - kurwa kurwa mam czarne myśli. Na jakimś szlaku z piachem glebie - coraz większe zmęczenie więc wciągam kawę w cukierku.
Dojeżdam do sekcji XC - Dziewicza góra - podjeżdżam praktycznie wszystko i nagle - czy pamiętacie taką mijankę na szczycie ????
Tam nie ma nikogo, nie ma taśm nie ma strzałek - tam nie ma kurwa nikogo od zawodów tylko uśmiechnięta pani z wieży - która domyśla się o co chodzi.
No cóż skręcam w lewo na singla co kończy cała sekcję XC zjedżam i znów kurwa nie ma strzałek ale są taśmy albo są strzałki dziwne obrócone. Kontynuuję jazdę do momentu, że niczego nie widzę - masakra. Zajeżdżam do jakieś chaty i pytam się o drogę do Owińsk jestem gdzieś blisko bo w Miękowie - szybko dojeżdżam główną szosą do Owińsk jest około 16.30 mijam w samochodzie redaktora Kurka i jest mocno zdziwiony, a miasteczko pakuje się, pomiar czasu już zwinięty. Jestem masakrycznie wkurwiony i zmęczony, dopadam stoisko z wodą i jedzeniem - czas żarcia - nikt się o nic nie pyta - więc umyłem się wodą do picia, banany zjedzone - pomarańcze zabrane do plecaka - a co kurwa nie wolno ???
Pytam się czy nikt na trasie nie zaginął czy wszystko jest ok - nikt nic nie wie.
Żadnych telefonów tak jakbym nie istniał.
Czyli wszystko jasne jestem ścierwem, który niepotrzebnie przyjeżdża ważne ,żeby kaskę przelał i o nic się nie pytał. Zwijam się do domu jest 17 a o 18.40 w Poznaniu.

Tylko mi tu nie pierdolić, że mogłem wybrać mega.

Jutro zwrócę się do nich o zwrot kasy - nie podaruje im tego, takiego traktowania tylko dlatego, że jadę wolniej. Do red. Kurka też napiszę, i będę rąbał im dupę regularnie.

Jeszcze mnie trzęsie jak o tym myślę. CHUJE !!!

0:02:48 (1%) HZ 080--137
4:33:55 (84%) FZ 137--175
0:50:33 (15%) PZ 175--196


Kategoria Zawody - Maraton


komentarze
dr Bojkot | 09:49 środa, 30 maja 2012 | linkuj Macieju, żałuj, że nie byłeś w Czarnkowie 26 maja. Szkoda słów, totalna kompromitacja organizatorów. Sam lepiej poczytaj, nie chce się wierzyć... http://mtbmaratoncup.4um.pl/viewtopic.php?f=2&t=6
josip
| 20:54 niedziela, 29 kwietnia 2012 | linkuj @Miki - skoro wystartowałeś bez wody, to pretensje możesz mieć tylko do siebie. Nawet red. Kurek kilka razy podkreślał przed startem jak ważne jest odpowiednie nawodnienie organizmu:)
P.S. Nie jestem od organizatora. Rodman zresztą też nie:).
Pozdrawiam
Miki | 18:03 niedziela, 29 kwietnia 2012 | linkuj Rodman to chyba od organizatora jest sam jechałem pierwszy raz nawet nie wiem czy dobrze
trasę przejechałem nie po to się jedzie żeby wygrać to nie są MP czy MŚ sam chciałbym przejechać
chociaż Mega ale zdychałem na Mini ponad 2 godziny bo nie wziąłem wody i 25 km jechałem o suchym pysku ale dojechałem zaraz mi ktoś powie że głupi jestem może tak ale pierwszy raz jechałem przeliczyłem
się z temperaturą i własnymi siłamy ale dojechałem i dla mnie to jest najważniejsze i ch...
że byłem ostatni jestem Amatorem jadę dla przyjemności i żeby sobie udowodnić że dam radę.
P.S.
Limit limitem ale organizator mógł chyba sprawdzić czy wszyscy dojechali bo faktycznie kilka osób "siedziało
na kamieniu" i to na Mini i nie wyglądało zbyt dobrze czemu siedzieli nie pytałem, ponadto ta godzina
chyba by ich nie zbawiła.
JoannaZygmunta
| 17:38 niedziela, 29 kwietnia 2012 | linkuj Serdecznie Ci współczuję, ale i trak jesteś WIELKI, że się rzuciłeś w tym upale na GIGA :)
MaciejBrace
| 16:50 niedziela, 29 kwietnia 2012 | linkuj Rodmanie, a widziałeś kiedyś napisany regulamin aby coś więcej oferował niż niezbędne minimum. Tak na serio to nie dostałem kuponu na posiłek regeneracyjny. Protestu nie złożę, bo mogłem go złożyć 30 minut po przyjeździe, na piśmie i wpłacić kaucje 100zł - paranoja.

Idę na rower. :)
Rodman
| 10:30 niedziela, 29 kwietnia 2012 | linkuj - w zawodach startuje się na własną odpowiedzialność - akceptujesz klauzulę
- nie widzę, które pkt. "świadczeń dla uczestników" nie zostały dopełnione ?!
- Maciej, komórkę pewnie masz na maratonie ? z przodu numeru startowego jest telefon - w każdej chwili można zadzwonić i poprosić o pomoc ... albo do kolegów ;-))
josip
| 10:12 niedziela, 29 kwietnia 2012 | linkuj Maciej, jeśli zwinęli miasteczko zawodów, pojechali do domu mimo, że Ciebie nie było na mecie i nie zadzwonili żeby się dowiedzieć co się z Tobą dzieje, to jest to SKANDAL!! Przecież mogłeś gdzieś tam leżeć w krzakach odwodniony albo po jakiejś glebie, cokolwiek...

Jak przed startem mówili o tym limicie czasu, to spytałem na którym km jest rozjazd mega/giga. Dowiedziałem się, że na 43 a w rzeczywistości był na 28, to spora różnica.

Inna sprawa, moim zdaniem to nie przypadek, że w sektorze na giga było tylko dwadzieścia kilka osób. Ludzie, którzy się decydują na ten dystans powinni być w stanie przejechać 80-90 km na mimo wszystko płaskim maratonie w średnim tempie co najmniej 18 km/h (nie liczę tu defektów czy innych nieprzewidzianych trudności). To jest wyścig, nie wycieczka i trudno oczekiwać od orgów, że będą obstawiać trasę przez 7 godzin np...


Gratuluję dystansu w tym upale!
Rodman
| 08:47 niedziela, 29 kwietnia 2012 | linkuj .... a do rozjazdu miałeś średnią nieco powyżej 16 km/h - bankowo nie miałeś szans na dojechanie do 16.00 w takim tempie - musiałbyś dać zdrowo po garach, żeby zdążyć ...
Rodman
| 08:39 niedziela, 29 kwietnia 2012 | linkuj Maciej, w zeszłym roku jechałem kilkaset km na maraton szosowy "Równica", szło pięknie, dopóki nie zmieliłem tylnej przerzutki - wyścig się zakończył, jak się czułem ?
byłem rozczarowany, a pretensje mogłem mieć tylko do siebie, że zaufałem pewnemu serwisowi rowerowemu i nie sprawdziłem jak napęd chodzi pod obciążeniem.
Czasami trzeba przyjąć na klatę DNF albo DNC i tyle ...
dlaczego od razu nie podszedłeś do Orgów i nie powiedziałeś, że są Chujami i traktują Cię jak ścierwo ?
policzyłeś sobie ile musisz jechać na godzinę, żeby zostać sklasyfikowanym ?
średnią powinieneś mieć między 18 a 19 km na godzinę ....
mimo wszystko to był jeden z cięższych płaskich maratonów w Wielkopolsce ;-) i łatwiejszych w tym cyklu chyba nie będzie ;-P
MaciejBrace
| 07:42 niedziela, 29 kwietnia 2012 | linkuj I jeszcze jedno - tak tego dnia jestem zwycięzcą na mecie w moim domu bo pyknąłem 140 km.
MaciejBrace
| 07:40 niedziela, 29 kwietnia 2012 | linkuj Rodmanie forma nie jest fatalna tylko początek miałem zły. W tym całym zgiełku jest brak konsekwencji skoro był limit 2.15 na rozjeździe Mega/Giga około 30 km to logicznym jest, że osoba będąca pod koniec limitu będzie na mecie około 6 godzin. Ja też przestrzeliłem jeden zakręt - ale szybko się zorientowałem, jak wjeżdżałem drugi raz na pętelkę XC to miałem czas około 4g40 - a do mety teoretycznie było 10 km i czas niewiele byłby powyżej 5 godzin.
Focha jeszcze nie mam - jestem tylko zły, że zawody dla amatorów stają się zawodami dla profi i/lub byłych zawodników. Jestem ciekaw jak poczuł byś się, gdybyś złapał np dwa kapcie/jakąś inną awarię/co gorsza wypadek i przegrał walkę z limitem - i co wtedy sorki - już się Tobą nie interesujemy.
Jak wypadła tombola, która miała być o 17 ??
Rodman | 07:09 niedziela, 29 kwietnia 2012 | linkuj Maciej, współczuję ... fatalnej formy,
w regulaminie jest wyraźnie napisane, że o 16.00 zamykają trasę, przed startem można więc policzyć ile trzeba jechać na godzinę, żeby zostać sklasyfikowanym. Faktem jest, że do ideału organizacyjnego nieco zabrakło, ale bez przesady, nie strzelaj focha, bo do mety dojechałeś - jesteś więc Zwycięzcą ;-)
KeenJow
| 22:53 sobota, 28 kwietnia 2012 | linkuj Nie ładnie bardzo. Dziadostwo jakieś. Wątpliwa przyjemność start w takim maratonie. Pewnie teraz Ci wmówią, że Cie nie sklasyfikowali, bo w ogóle nie wystartowałeś...
klosiu
| 19:56 sobota, 28 kwietnia 2012 | linkuj Chamówa. Jak chcieli żeby startowali tylko mieszczący się w 4h, to powinni to napisać w regulaminie. Szczerze mówiąc dziś jadąc nie raz myślałem o rzucaniu się o zwrot wpisowego, tak źle oznakowanej trasy jeszcze nie widziałem na maratonie. Przez trzy lata zgubiłem się może raz, a tu proszę - trzy razy, i jeszcze dwa razy darłem się za innymi żeby zawracali po złym skręcie.
Maks
| 19:28 sobota, 28 kwietnia 2012 | linkuj Ale relacja zajedwabista ;)
Maks
| 19:27 sobota, 28 kwietnia 2012 | linkuj Współczuje ...
Dobrze że nie pojechałem ;)
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa mnieo
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]