Grand Prix Wielkopolski - Gniezno 2011
d a n e w y j a z d u
50.00 km
50.00 km teren
02:33 h
Pr.śr.:19.61 km/h
Pr.max:44.79 km/h
Temperatura:28.0
HR max:196 (103%)
HR avg:175 ( 92%)
Podjazdy:491 m
Kalorie: 2384 kcal
Rower:Accent El Nino - trening - spec2011
Prawdziwy mocno interwałowy test przepracowania zimy.
Pobudka o 5 rano, śniadanko, szykowanie się i start o 7.40 do bankomatu i na dworzec. Pociąg punktualnie podjeżdża, na peronie spotykam Patrycję i Anie z, którymi jadę do Gniezna na maraton. W Gnieźnie spotykam Artura z, którym umówiłem się na pozostawienie nadbagażu w jego samochodzie, kolejka bardzo wolno przesuwa się do przodu, po 45 minutach mam numer. W kolejce po numer Piotr Kurek zagaduje naszą grupkę, Patrycja przeprowadza mikro wywiad, ja prewencyjnie rozpinam kurteczkę z Gamexu tak aby było widać koszulkę Drużyny Szpiku - co Redaktor Kurek zauważa i wspomina o słusznej idei. jest 10 rano a temp. około 22
Start przełożony o 15 minut - jest 28 stopni ciepła !!!, z dziewczynami ustawiamy się na końcu stawki no i zaczynamy lotnym startem. Po około 2km ogień idę w granicach 35 km/h - ale nauczony doświadczeniem staram się nie przekraczać tętna 180 i spokojnie doganiam kilka osób , dobrym odnośnikiem były trzy osoby, dziewczyny (niezrzeszona i z Torq ) i zawodnik w stroju Nutrex. Do póki trasa prowadzi szerokim piaszczystymi drogami lub asfaltem utrzymuję w grupie przy średniej prędkości 25km/h. Sekcja przy jeziorze na szerokość jednego bikera, grupa około 7 osób, a trasa przedzielona licznymi wyrwami zalanych błotem i wodą skutecznie spowalnia jazdę a w dodatku uślizgi w błotnych koleinach, upadki innych, ogólny chaos powoduje duże tasowanie w grupie. Z duża ulgą zauważam koniec błotnej masakry i wracamy na piaszczyste i mocno pagórkowaty teren odzyskuję tempo pedałowania. Na którymś z podjazdu czuję się coraz gorzej zaczynam myśleć o jakim batonie lub żelku (batonu nie mogę otworzyć zębami - za pomniałem go rozciąć), po walce udaję mnie się sięgnąć żelka i go wciągam - jest coś 40km. Przy sekcji podjazd zjazd zbyt gwałtownie zrzucam z blatu na młynek i łańcuch spada - no i tracę 4 pozycje a najbardziej boli, że wyprzedza mnie rywalka z zeszłego roku - drużyna Akuma z Wrześni. Na koniec jeszcze wspinaczka po dość stromym podjazdem i ciągle pod górę na rynek. Przekraczam metę w czasie około 2.30 wg licznika - jak to bywa u Gogola, brak wody na wodopoju i chaos z czasami do 15.20 ciągle nie ma wyników. Przy przejeździe przez metę redaktor Kurek wyczytuje moje nazwisko i po raz kolejny zauważa koszulkę Drużyny Szpiku i wspomina o słusznej idei.
Chyba żelek nie podziałał, albo ja tego nie zauważyłem. Ogólnie jestem bardziej zmęczony niż po Złotym Stoku - chyba zmęczenie całego tygodnia i temperatura dały swój objaw. Oczekiwałem lepszej poprawy czasu - ale kwadrans szybciej to też dobry znak idzie lepsze :)
0:00:17 (0%) HZ 104--132
0:08:23 (5%) FZ 132--161
2:22:34 (93%) PZ 161--189
Kategoria Zawody - Maraton
komentarze
Przy jedzeniu przed startem się nie czuje niczego - po prostu z pustym żołądkiem lepiej się jedzie początek. Wypróbuj :).
Lepiej zjeść porządną kolację i bardzo lekkie śniadanie, tuż przed startem już nic - trawienie zabiera część zasobów organizmu. Ja jem śniadanie według Friela - 200kcal węgli z niewielką domieszką białka na każdą godzinę przed startem. Czyli jeśli śniadanie jest dwie godziny przed startem to maks 400kcal, a jeśli trzy godziny - 600kcal. Dlatego ostatnio przed startami staram się wcześnie wstać - żeby się najeśc, ale startować się powinno już z pustym żołądkiem. Najgorsze co może być to start z pełnym żołądkiem :).
BTW, jechałeś w Gamexie w taki upał???
żele też nie są antidotum na power non stop na maratonie, ale mają tę zaletę, że połkniesz je od razu, nie trzeba gryźć i uważać na możliwość zakrztuszenia się, co przy batonach i ciachach jest bardziej prawdopodobne ...
Pierwszy próg od 60bpm do Koniec regeneracji
Drugi próg od Koniec regeneracji do Początek progowego (LT)
Trzeci próg do Progowego (LT) do Maksymalnego.
Generalnie gratulacje ukończenia i poprawy wyniku ;)
Jak jesteś bardziej zmęczony niż w Złotym to znaczy że było ciężko :).