MaciejBrace prowadzi tutaj blog rowerowy

MaciejB.

Grand Prix Wielkopolski - Suchy Las

  d a n e    w y j a z d u 83.00 km 83.00 km teren 04:27 h Pr.śr.:18.65 km/h Pr.max:49.19 km/h Temperatura:21.0 HR max:197 (100%) HR avg:165 ( 84%) Podjazdy: m Kalorie: 4058 kcal Rower:Accent Peak
Niedziela, 11 sierpnia 2013 | dodano: 11.08.2013

Pierwszy start u Gogola po chorobie miał być testem co trzeba jeszcze zrobić przed Michałkami, oprócz regularnego kręcenia bo na razie mam zbyt mało kilometrów wykręconych. Moim zdaniem brakuje pary w nogach, ale jak zawsze liczę na jakieś sugestie mądrzejszych w tym temacie.

Pierwsze kilometry tak jak zawsze są dla mnie za szybkie ale tym razem zdecydowanie dłużej trzymałem się grupy - aż do odruchów wymiotnych gdzieś na 9 km, a tętno kosmiczne. Nie poddaje się i jadę gdzieś na poziome 176 bpm i doganiam kilka osób. Na odcinku leśnym przed asfaltem w Biedrusku dwie dziewczyny mi odchodzą, natomiast starszego Pana zostawiam w tyle.Pierwszy bufecik i wchodzi żelik. Sekcja nadwarciańska jakoś idzie i szczęśliwie przelatuje po kałużach, wchodzi drugi żelik. Na Poligonie robię szkolny błąd i wpieprzam się w nie w tą ścieżkę - tracę kilka minut - i w tym momencie dopada mnie czołówka mini. Jeszcze sekcja z wielkimi kałużami i tutaj największa kara utykam po pas w wielkiej kałuży - qrwa. Od tego momentu mnie się już nie chce jechać i sobie spokojnie pedałuje do mety z nastawieniem, że kończę. Przekraczam metę i po chwili patrzenia czy mnie zatrzymają (bo może limit czasu minął) i zjedzeniu i wypiciu spokojnie ruszam dalej. Równym tempem
sobie kręcę i na trzecim bufecie pytam czy ktoś nie jest blisko- dostaję odpowiedź, że tak. To teraz zwiększa motywacją kręcę, na nadwarciańskim dopadam Joanne Gackowską, na asfaltach poligonu jednego jegomościa, a na piachach poligonowych następnego. Ze spokojnym sumieniem cisnę ile fabryka daje - a daje mało, oglądam się za siebie czy mnie nikt nie dogania, jest ok, jest meta
W chlupających butach, ujebany do pasa, z bolącymi nogami zjadam co dają i czekam na tombolę. Do domciu spokojnie rowerkiem.

0:05:44 (2%) HZ 080--13
3:41:33 (82%) FZ 137--175
0:41:53 (16%) PZ 175--196


Kategoria Trening, Zawody - Maraton


komentarze
z3waza
| 18:39 niedziela, 11 sierpnia 2013 | linkuj Żeby mieć siłę trzeba robić siłę,
żeby mieć szybkość trzeba ćwiczyć szybkość,
żeby mieć wytrzymałość....
Rodman
| 18:21 niedziela, 11 sierpnia 2013 | linkuj hehe, kałuże mnie psychicznie zniszczyły :-) zszedłem i przeniosłem rower ;-P
MaciejBrace
| 17:58 niedziela, 11 sierpnia 2013 | linkuj Mariusz masz rację, relację dopisałem do końca. Moim zdaniem brakuje trochę treningów siłowych podjazdy pod Osową górę i trochę za mało wykręconych kilometrów, ale tu przyczyna jest znana - choroba zbyt długo się ciągła
klosiu
| 17:38 niedziela, 11 sierpnia 2013 | linkuj To że brakuje pary w nogach to truizm. Sztuką jest dociec, dlaczego brakuje :).
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa cjree
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]