MaciejBrace prowadzi tutaj blog rowerowy

MaciejB.

Maraton Michałki - Giga

  d a n e    w y j a z d u 102.00 km 102.00 km teren 06:12 h Pr.śr.:16.45 km/h Pr.max:38.71 km/h Temperatura:20.0 HR max:187 ( 95%) HR avg:156 ( 79%) Podjazdy: m Kalorie: 4821 kcal Rower:Accent El Nino - zawody - spec2011
Sobota, 17 września 2011 | dodano: 18.09.2011

Wczesna pobudka o 4.40 drobne przygotowania i małe śniadanko o 6.36 pociąg do Drawskiego Młyna, a w nim Dorota Kulka(Mega) i Łukasz Grabowski (Giga).
Na miejscu wszystkie formalności przebiegły sprawnie i spotykam JPbike i redaktor Kurek już się rozgrzewa witając przybywających zawodników oraz znane osobowości.Drugie śniadanko i dzięki uprzejmości Jacka pozostawiam u niego niepotrzebne rzeczy. Krótka rozgrzewka i czas się ustawić na starcie. Początek szybki i jak zwykle jestem na końcu stawki, aby nie przegiąć i spokojnie przejechać dystans giga - bo taki jest w planie.
Pierwszy cel to zmieścić się w limicie wjazdu na Giga. Pierwszy błąd to jazda za kołem i pojechaliśmy w tróję nie tam na szczęście ktoś krzyknął i małą strata 200m. Po kilku kilometrach jestem na straconej pozycji. Przede mną starszy Pan ,który też próbuje swoich sił na giga. Zauważam, że prędkość średnia jest za niska, wyprzedzam jegomościa i dociskam aby zdążyć do rozjazdu. Kilka kilometrów to istne szaleństwo prędkość w granicach 40km/h. Wpadam na rozjazd 3 minuty przed zamknięciem, starszy Pan chyba minutę przed końcem. Gdzieś do 40 km razem pedałujemy spokojnym tempem. Dalej jadę samotnie, znów drobna pomyłka w trasie i tracę kilka minut, przypadkowe boczne OTB na łące, ale na 60 km znów jesteśmy razem ponieważ wąskie oponki konkurenta zdecydowanie lepiej spisują się na twardym odcinku poprzedzający bufet. Gdzieś w okolicach 70km dochodzę zawodnika mający kryzys, a starszy Pan jest bardzo blisko. Podczas gonitwy za przeciwnikiem, nie zauważam skrętu w prawo i wbijam się niezły pagórek, na szczęście motocyklista zawraca mnie znów jestem ostatni, nie poddaję się po kilku km znów wyprzedzam i samotnie gnam do przodu. Na każdym bufecie wciągam banana i słodkości co ma później ma zgubny wpływ. Na 95km idę na boczek, i nagle pojawia się zawodnik (Łukasz z pociągu) 5g47m, który tak skutecznie zgubił trasę ,że znalazł się ostatni, a teraz razem jedziemy do mety. Prędkość wzrasta bo kolega pragnie zmieścić się w limicie, ja nie widzę sensu szarpania i na 2 km przed końcem spowalniam. Chwilę później jestem na mecie, brawa na stadionie, gratulacje od znajomych.

34 /302 BOROWICZ MACIEJ/ M3-12/ 06:12:10 /34 - 02:22:34

Powrót do domu pociągiem o 20.18 (wraz z Dorotą i Łukaszem )czuję się coraz gorzej, ból jelit jest niemiłosierny wizyta w kibelku sprawia niesamowitą ulgę.

Zdjęcia Jacek Paszke

Ostatnie metry na stadionie © MaciejBrace


Po przekroczeniu mety © MaciejBrace


Gratulacje © MaciejBrace


Ze znajomymi © MaciejBrace


Podsumowanie:
-sprzęt rewelacyjnie przygotowany,
-zero skurczów na trasie, spokojna jazda pozwalała na uzyskanie całkiem dobrego tempa,
-do 60km czułem przyjemność z pokonywania trasy później to tylko harówka,
-trasa wymagająca ale strasznie upierdliwa ze względu na wszelkie odmiany piachu

0:09:35 (03%) HZ 080--137
5:41:52 (93%) FZ 137--175
0:11:19 (03%) PZ 175--196

6828-7687 (ZTR)


Kategoria Zawody - Maraton


komentarze
MaciejBrace
| 20:46 poniedziałek, 19 września 2011 | linkuj Dziękuję - myślałem, że będzie gorzej.
Rodman
| 20:42 poniedziałek, 19 września 2011 | linkuj szacuneczek za ukończenie giga - naprawdę wieka sprawa !
MaciejBrace
| 17:24 poniedziałek, 19 września 2011 | linkuj Maraton Michałkowy można nazwać sprawdzianem przepracowania całego sezonu. W moim przypadku miałem ciężkie 2 tygodnie w pracy i maraton w Kole i Poznaniu tydzień po tygodniu -więc bardziej jechałem na chwilowej świeżości. To był mój najdłuższy przejazd - ale nie zaskoczył mnie organizm tylko trasa spodziewałem się czegoś bardziej interwałowego i tego się obawiałem. Następnym razem zejdę poniżej 6 godzin.
Sama trasa jest dobra do treningu - do maratonów górskich - aby wykręcić kolejne km i pewnie na wiosnę tam wrócę obok WPN dla mnie dobra miejscówka do długich przejazdów.
JPbike
| 17:03 poniedziałek, 19 września 2011 | linkuj Gratki (ponowne) :)
Mam nadzieję że jesteś zadowolony z przejechania dość wymagającej jak na Wielkopolskę trasy :)
Maks
| 10:39 niedziela, 18 września 2011 | linkuj Gratulację ;)
Ukończyłeś dystans dla twardzieli i co najważniejsze nie byłeś ostatni ;)
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa osiet
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]