Lasek Marcelinski
d a n e w y j a z d u
24.27 km
24.27 km teren
01:16 h
Pr.śr.:19.16 km/h
Pr.max:36.22 km/h
Temperatura:24.0
HR max:177 ( 90%)
HR avg:151 ( 77%)
Podjazdy: m
Kalorie: 908 kcal
Rower:Accent El Nino - trening - spec2011
znów pech - bo w połowie treningu zagrzmiało i włączyłem tryb sprint do domu - ledwo zdążyłem przed ulewą.
0:10:48 (15%) HZ 080--137
1:01:40 (85%) FZ 137--175
0:00:00 (00%) PZ 175--196
Kategoria Trening
Lasek Marceliński na dwa razy
d a n e w y j a z d u
29.79 km
29.79 km teren
01:22 h
Pr.śr.:21.80 km/h
Pr.max:38.01 km/h
Temperatura:28.0
HR max:175 ( 89%)
HR avg:139 ( 70%)
Podjazdy: m
Kalorie: 1016 kcal
Rower:Accent El Nino - trening - spec2011
Chciałem zrobić trening około 50 km ale po 1 km złapałem wielki gwóźdź - 10cm, na początku nie wiedziałem co się stało, bo takie stukanie metaliczne jakby rama pękła, po hamplach a tam wielka japa w oponie, dętce i gwóźdź zgięty obijający ramę - wróciłem do domku łatkę założyłem i po 40 minutach kontynuowałem trening, niestety trochę czasu zabrakło i tylko niecała 30 nabita.
0:36:08 (44%) HZ 080--137
0:46:34 (56%) FZ 137--175
0:00:00 (00%) PZ 175--196
Kategoria Trening
Afaltowo
d a n e w y j a z d u
31.13 km
0.00 km teren
01:20 h
Pr.śr.:23.35 km/h
Pr.max:38.01 km/h
Temperatura:22.0
HR max:168 ( 85%)
HR avg:131 ( 66%)
Podjazdy: m
Kalorie: 728 kcal
Rower:Accent El Nino - trening - spec2011
Miało być terenowo, ale po wieczornej i porannej ulewie mnóstwo wody w Lasku Marcelińskim
0:49:05 (66%) HZ 080--137
0:24:51 (34%) FZ 137--175
0:00:00 (00%) PZ 175--196
Kategoria Trening
Po koksy i odwiedziny rodzinki...
d a n e w y j a z d u
22.56 km
0.00 km teren
01:07 h
Pr.śr.:20.20 km/h
Pr.max:38.39 km/h
Temperatura:25.0
HR max:177 ( 90%)
HR avg:135 ( 68%)
Podjazdy: m
Kalorie: 632 kcal
Rower:Accent El Nino - trening - spec2011
w celu penetracji lodówki i wyżerki smaczniejszych kąsków.
0:30:47 (50%) HZ 080--137
0:29:34 (48%) FZ 137--175
0:00:00 (00%) PZ 175--196
Kategoria Do domu i z powrotem
Jako widz na zawody XC Mosina
d a n e w y j a z d u
45.78 km
0.00 km teren
02:18 h
Pr.śr.:19.90 km/h
Pr.max:43.87 km/h
Temperatura:27.0
HR max:178 ( 90%)
HR avg:149 ( 76%)
Podjazdy: m
Kalorie: 1363 kcal
Rower:Accent El Nino - trening - spec2011
Rano pobudka, lekkie śniadanko i zmiana kół na treningowe plus drobne smarowanie.
Start o 12 ale kolega nie przyjechał i finalnie wystartowałem 12.30 w strasznym upale a fragmentami lekki powiew zamieniał się w mocny wiatr lub duchotę w której fatalnie się oddycha.
Początek jazdy bardzo ciężki nogi nie te, czyżby lekkie przeziębienie dało taki efekt nogi strasznie miękkie, tętno wysokie ale pomału pedałuje w kierunku Mosiny aby dopingować JPbike. Wjeżdżając z drugiej strony ulicy Pożegowskiej słychać było red. Kurka a ja usadowiłem się przy zakręcie aby zrobić kilka zdjęć telefonem. Jak podejrzewałem Jacek wystartował jak tylko mnie zobaczył wykrztusił że jest strasznie gorąco. Po dwóch rundkach zawodników w upale, przeniosłem się pod metę, aby zrobić drugą serię zdjęć. Wiatr się zmaga i kilka razy razy przewraca barierki - raz zahaczając jednego zawodnika. Jacek mija metę strasznie umęczony. Wędrujemy z Jackiem w cień, gdzie spotykamy jak zwykle radosnego Ryszarda (mimo, że po zawale). Za chwilę start mastersów i juniorów , Jacek wędruje aby zrobić serię zdjęć, a ja na chwilę zamieniam się transport browarka dla zmęczonego ;) Ryszarda :). Kończy się wyścig, zegnam się z Jackiem udaję się w powrotną stronę. Trochę lżej się pedałuje dodatkowo po drodze kosztuję świeże wiśnie z drzewa, które ugina się od obfitości - mniam.
0:20:05 (18%) HZ 080--137
1:30:33 (81%) FZ 137--175
0:00:00 (00%) PZ 175--196
Kategoria Wycieczki
Do sklepu
d a n e w y j a z d u
0.00 km
0.00 km teren
h
Pr.śr.: km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:27.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Accent El Nino - zawody - spec2011
dzisiaj odebrałem podstawkę do licznika - wreszcie można pedałować niestety klawiszy nigdzie nie znalazłem i musiałem okleić taśmą a noga nieznacznie boli, przeziębienie przeszło, kark lekko pobolewa
Zmiana łańcucha:
Trening (łańcuch 1 ) 8240 --> 8490 (250 km)
ZTR (łańcuch 2) licznik 8490 -->8892 (402 km)
Trening (łańcuch 1 ) 8892 -->9300 (= 658)
ZTR (łańcuch 2) licznik 9300 --> 9870 (=972)
Trening (łańcuch 1 ) 9870 --> 10237 (=1025)
Kategoria Nieoczekiwane wydarzenia
Rozjazd po okolicy
d a n e w y j a z d u
0.00 km
0.00 km teren
h
Pr.śr.: km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:26.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Accent El Nino - zawody - spec2011
Kręciłem się po okolicy, wjechałem na samą górę Karpacza po mapę wodoodporną, później czarnym szlakiem po strzałkach maratonu, niestety nie objechałem całości bo zbliżał się czas powrotu, a zjazd dał więcej frajdy niż cały maraton.Dalej do Kowar i znów trasą maratonu. Powrót do Ściegny przebiegł z małym zakłóceniem ponieważ znów wjechałem do Karpacza co zaowocowało znów szybkim zjazdem po małej konsultacji z lokalnym mieszkańcem. Szybkie sprzątanie ogarniecie pokoju, pojawia się Jacek, który wybrał się na Przełęcz Okraj. Zbieramy się, i wracamy do Poznania
Wielkie podziękowania dla JPbike.Widok na śniezkę
© MaciejBraceWidok z czarnego szlaku
© MaciejBraceWidok z czarnego szlaku
© MaciejBracePanorama wokół miasteczka Ściegny
© MaciejBracePanorama wokół miasteczka Ściegny
© MaciejBracePanorama wokół miasteczka Ściegny
© MaciejBrace
Kategoria Wycieczki
MTB Powerade - Karpacz - 2012
d a n e w y j a z d u
28.96 km
28.96 km teren
04:03 h
Pr.śr.:7.15 km/h
Pr.max:29.53 km/h
Temperatura:26.0
HR max:194 ( 98%)
HR avg:159 ( 81%)
Podjazdy: m
Kalorie: 4327 kcal
Rower:Accent El Nino - zawody - spec2011
Dzięki wielkiemu zbiegowi wydarzeń wybrałem się z JPbike do Karpacza w celu wystartowania w maratonie. Dotarliśmy do noclegu w Ściegnach około 22, gdzie przywitał nas Bloom wraz z znajomymi.Widok z okna pokoju gdzie zatrzymaliśmy na nocleg
© MaciejBrace
Później przyjeżdża ekipa w składzie Marc, Toadi69, Klosiu, Jacgol. Nastroje są bojowe, a do mnie dociera, że jutro to nie będzie zabawa. Sobota wczesna pobudka i śniadanko bo muszę jeszcze start opłacić i robię sobie spacerek 4km tam i z powrotem.Spacerek do Karpacza
© MaciejBrace
Na miejscu już gorączkowe przygotowania. Klosiu i JPbike jadą giga reszta Mega ekipa Blooma startują treningowo. Wyjeżdżamy godzinę przed startem a na miejscu podziwiamy start Giga. Na zapleczu stadionu po asfaltach robię rozgrzewkę bo lekko nie będzie. Start spokojny bo jest podjazd ale widać że treningi swoje robiły spokojnie jadę w tyle mini i wyprzedzam. Pierwszy zjazd i korek ale i tak bym nie podjął próby zjazdu dla mnie za trudny, znów podjazd i jedziemy, chyba zjazd błotną rynna mógł iść zdecydowanie lepiej zbyt często blokuję koła i się ślizgam. Dalej to kojarzę zjazd kamienną rynną gdzie stoi kład Gopru, ponownie fragment z kamieniami gdzie w dolnej sekcji glebie rozpieprzając licznik o wielki głaz. Gdzieś po drodze był strumyk z pseudo kładką z kłód drewna - zrobiłem sobie przystanek na schłodzenie głowy i mikro przerwę. Szybkie przeloty wzdłuż płotu i znalazłem się w dolnej części Karpacza. Wspinaczka po lokalnych ulicach i podjąłem decyzję o wycofaniu ze względu na zbyt duże zmęczenie, dodatkowe dotychczasowe odcinki trasy nie zaoferowały mi odpowiedniego poziomu zadowolenia ze względu na zbyt małe umiejętności techniczne. Zamiast skręcić w sekcję z schodami popedałowałem 150 wyżej i zgłosiłem swoją rezygnację, odebrałem kuponik na jedzonko, które po raz pierwszy w życiu wpierniczyłem. Na mecie już byli Jacgol oraz Marc a kwadrans później przyjechał Toadi69 robiąc wielkie oczy - po czym go uświadomiłem, że się wycofałem. Długo czekamy za dwójką ambitnych gigowców pierwszy pojawia się JPbike, a kilka minut za nim Klosiu - Gratulacje dla wszystkich co ukończyli. Jacek miał niesamowite przygody i wygląda niczym wampir. Końcówka tomboli i zwijamy się w powiększonym stanie do noclegowni.
Ja jestem wykończony, lekki posiłek meczyk i sen.
Fotki będą i to na rowerze :) Na trasie
© MaciejBrace
Podsumowanie - tak jak mówił Toadi69 jest to najcięższa edycja i zdecydowanie nie dla mnie - zjazdy, podjazdy można potrenować i tu moim zdaniem widać postęp bardzo dużo wjechałem. Gdybym miał ocenić stopień zadowolenia z wydanych pieniędzy w kontekście, że to by zaplanowany z opóźnieniem prezent urodzinowo- imieninowy - to moim zdaniem najgorszy wybór edycji MTB Powerade. Na plus było: towarzystwo - wyborne, widoki- wyśmienite, pogoda-idealna.
0:33:28 (10%) HZ 080--137
3:55:31 (74%) FZ 137--175
0:50:39 (16%) PZ 175--196
Kategoria Zawody - Maraton
Lasek Marceliński - mokry fun
d a n e w y j a z d u
17.79 km
17.79 km teren
01:13 h
Pr.śr.:14.62 km/h
Pr.max:33.38 km/h
Temperatura:16.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Accent El Nino - trening - spec2011
Kategoria Trening
Temperując Alberty w terenie
d a n e w y j a z d u
43.26 km
43.26 km teren
02:25 h
Pr.śr.:17.90 km/h
Pr.max:39.04 km/h
Temperatura:28.0
HR max:194 ( 98%)
HR avg:147 ( 75%)
Podjazdy: m
Kalorie: 1694 kcal
Rower:Accent El Nino - zawody - spec2011
Szyja dzisiaj już mniej boli więc wybrałem się na sprawdzenie jak na nowych oponkach pójdzie mi na mojej pętelce. Prędkość przelotowa po twardych ścieżkach jest mniejsza i czuć wyraźny tupot klocków, grząski piasek radzą sobie dobrze - ogólnie przy ciśnieniu 2.5 atm nie jest tragicznie - ale czuć duży opór.
Na polance gdzie przebiega ścieżka z dużą ilością kurwidołków opalają się w bikini dwie niunie, przyjechały rowerami i ustawiły je na mojej ścieżce ale całkiem zgrabnie je wyminąłem - lawirując pomiędzy stópkami niewiasty a klapeczkami.
Na ulicy Cmentarnej zrównał się ze mną przypadkowy kolarz w stroju mocno turystycznym i na takim rowerku oponki cienkie 28" i razem skręciliśmy w chryzantemową. Nagle powiało testosteronem i zaczęliśmy się ścigać, dopóki ulica nie odstawała od polskiego standardu częstotliwości dziur udawało mi się go utrzymać za plecami - a prędkość rosła. Z mojej strony zaczęło się szarpanie rowerem bo na takim bieżniku utrzymanie 36 km/h to nie lada wyczyn - jak tętno doszło do 194 a asfalt uległ znacznej poprawie, ja odpuściłem - zabrakło może 200 metrów do mojego skrętu w teren.
Na końskiej ścieżce ponownie poczułem rzadki bieżnik oponek - zdecydowanie ciężej się jechało ale z lepszą kontrolą. W drodze powrotnej znów na Cmentarnej tym razem pod górkę sprawdziłem jaką prędkość wykręcę.
Ponownie na polance mijam dziewczyny i jeszcze 2 razy w drugim kołku - przy ostatniej mijance wymieniliśmy po dzień dobry i tyle miłego.
Po drugim kołu udałem się na ulubiony pagórek i potrenowałem podjazdy - dzisiaj strasznie ciepło i parnie 2 bidony poszły w mig.
0:32:06 (23%) HZ 080--137
1:47:35 (76%) FZ 137--175
0:02:21 (02%) PZ 175--196
Kategoria Trening