Dwa razy i prawie mokry
d a n e w y j a z d u
23.96 km
0.00 km teren
01:23 h
Pr.śr.:17.32 km/h
Pr.max:37.27 km/h
Temperatura:16.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Accent El Nino - trening - spec2011
W sobotę miałem kilka spraw po załatwienia sklepach. Na pierwszy ogień poszedł colex a później rowerownia gdzie Maksem Bieniaszem porozmawiałem na temat komponentów carbonowych i czy warto takie coś kupować jeśli nie walczy się o złoto olimpijskie :) Wzbogaciłem się o chwyty clarksa bo w starych po 10k km już plastik wystawał oraz zacisk sztycy KCNC do nowego roweru, który mozolnie kompletuje. Podczas przejazdu miałem ze sobą po raz pierwszy bojowy łańcuch do zapięcia, dodatkowo deszcz nie ułatwiał jazdy. Po obejrzeniu relacji z TdF i TdP wybrałem się na krótką przejażdżkę niestety nie widziałem nadchodzących czarnych chmur. W Lasku Marcelińskim zobaczyłem nadchodzący armagedon i chciałem zrobić pętelkę i zawinąć do domu. Tuż za górką spotkałem JPbike i razem wracaliśmy do domu przez lasek. Jadąc Smoluchowskiego zaczęło padać i mocno wiać, ja odbiłem w Kamienigórską pod sąd i schroniłem się pod daszkiem, Jacek pewnie napierał i spotkał się z niezłym wiatrem i ścianą deszczu. Kolejna wyjazd i znów deszcz to pewnie efekt 13. w Piątek. Jutro sobie odbije, a co.
Kategoria Nieoczekiwane wydarzenia