Powerade MTB Marathon - Murowana Goślina - 2010
d a n e w y j a z d u
71.00 km
71.00 km teren
04:57 h
Pr.śr.:14.34 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:34.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:800 m
Kalorie: kcal
Rower:Accent El Nino - trening - spec2011
Mój pierwszy maraton w 2010 - zabrałem się z kolegą Marcinem (ja mega on mini )
Forma - na tyle ile zdobyłem wiedzę i czas po pracy - ciągle trzeba coś dokupić rower ma dopiero kilka miesięcy i zaliczył tylko jeden poważny przejazd na Bike Maraton w Poznaniu.
Sprzęt gotowy i zwarty.
Zawody - cholernie gorąco w cieniu 34, ale jestem przygotowany po pracy tylko w takich temperaturach jeździłem, obładowany jak wielbłąd.
Start: stoimy z Marcinem na samym końcu - jedziemy dla zabawy i sprawdzenia siebie, pierwszy zakręt w lewo i już dupa - za duże ciśnienie w oponach Conti Race King 2.2 - przekonałem się po zawodach czytając innych opinie a później próbując ich w Lasku Marcelińskim
Temperatura daje się we znaki dużo piję ale za mało jem - jestem ostatni - piach mnie wykańcza więcej chyba biegłem niż jechałem.
Pierwszy bufet - orzeźwiający prysznic z butelki i dalej wiśta wio (nic nie jadłem tylko piłem) - jadę razem z gigowcem przed drugim bufetem dopadają mnie skurcze ale jadę - poradziłem sobie zwiększając kadencję - a gigowiec odszedł.
Drugi bufet piję i uzupełniał bukłak - wreszcie jem batonika ale i tak dziewicza góra mnie pokonała nie wjeżdżam na nią (krótki przystanek na podjeździe zabrakło prądu) i nie zjeżdżam z kilera (mieliśmy go w sobotę obejrzeć z Marciem ale nie znaleźliśmy go - wolę nie ryzykować )
Trzeci bufet - czyli jakieś 18 km do mety idzie w miarę lekko (przyrost energii po batoniku) po drodze przepuszczam wóz strażacki i szynobus - prawie pod niego wpadłem. Meta zmęczony lekko odwodniony - mimo wypicia około 6 litrów izostara i powerade. Czas 04:57:59.729/385 open/125 M3 - czyli ostatni na mega :)
Kategoria Zawody - Maraton