Moja mała Vuelta
d a n e w y j a z d u
135.50 km
0.00 km teren
04:55 h
Pr.śr.:27.56 km/h
Pr.max:46.23 km/h
Temperatura:28.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Giuseppe "Gapin" Olmo
Miesiąc wrzesień zawsze był u mnie podsumowaniem całego sezonu i sprawdzeniem czy całoroczny trening coś dał - finał wiadomo Michałki Giga. We wrześniu co weekend robiłem 100 aby przyzwyczaić się do długiej jazdy. Odpadł Bike Maraton, został Bike Challenge.
Piękna końcówka sierpnia za oknem i zaplanowałem przejazd nowej trasy Bike Challenge ze zgrópką Luboń, a przy okazji sprawdzenie kilku wariantów żywieniowych i przygotowawczych.
Pobudka o 5 rano to jak młotem w papę przyjąć, no cóż trzeba się stawić na 8 na Starołęce. Podział na grupy i wybrałem najwolniejszą aby spokojnie przejechać trasę, co prawda bardziej nerwowo, ale na końcu grupki i przy okazji trochę interwałów potrenowałem. Czasami musiałem zrobić skok do przodu, aby pohamować zamiary bo ludzie odpadali na 4% podjazdach. Wszystko co chciałem do kieszonek zmieściłem, jechałem na 2 bidony 0.75 i starczyło, ciasteczka belvita (owoce leśne) smaczne, ale za suche i można się udławić - no prawie mi się to przydarzyło, trochę wyplułem, szybko popiłem a później goniłem peleton - na postoju są ok. Żadnych żelków nie jadłem, choć miałem, na 20km baton corn, na 120 km wypiłem napój magnez cola oshee aby sprawdzić czy wybuchnie od wstrząsów - spoko nic nie wyleciało. Wpadłem do domu około 13 czekam na vueltę i co, dystans ma 160km - kurde mogłem dokręcić.
Trochę opróżniłem lodówkę, w pulsometrze bateria padła - więc jadłem co chciałem ;) , godzinka drzemki i znów pojadłem a na wieczór piwko fortuna wiśniowa.
avg cad 92
Kategoria Trening