MaciejBrace prowadzi tutaj blog rowerowy

MaciejB.

Wpisy archiwalne w kategorii

Wycieczki

Dystans całkowity:2606.37 km (w terenie 1457.54 km; 55.92%)
Czas w ruchu:147:15
Średnia prędkość:17.50 km/h
Maksymalna prędkość:49.31 km/h
Suma podjazdów:1084 m
Maks. tętno maksymalne:198 (101 %)
Maks. tętno średnie:191 (97 %)
Suma kalorii:50343 kcal
Liczba aktywności:49
Średnio na aktywność:53.19 km i 3h 07m
Więcej statystyk

Przymiarka do Peak 29

  d a n e    w y j a z d u 23.74 km 0.00 km teren 01:09 h Pr.śr.:20.64 km/h Pr.max:41.14 km/h Temperatura:11.0 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Giuseppe "Gapin" Olmo
Niedziela, 26 października 2014 | dodano: 26.10.2014

Umówiłem się kolegą aby przymierzyć się do Peak 29. Zanim dotarłem zrobiłem jedną rundkę po swojej trasie i już mi ciśnienie wzrosło bo pełno samochodów i wielki korek bo wszyscy na cmentarz Junikowski jadą. Później udałem się w kierunku jeżyc i znów korek wokół stadionu, bo kibice idą na mecz.  Dotarłem do kolegi i trochę pojeździłem na peak 29, od razu rzuciło mnie się mułowatość przedniego koła mimo kierownicy 710mm i mostka 100mm obróconego w dół, a pozycja była mocno do przodu przesunięta. Druga sprawa to koszyki na bidony mało miejsca - nie podoba mi się te duże koło w tym wydaniu.

Pani Premier i jak tu żyć i co wybrać.
 


Kategoria Wycieczki

Idealnie na finisz Kwiatkowskiego

  d a n e    w y j a z d u 34.36 km 0.00 km teren 01:37 h Pr.śr.:21.25 km/h Pr.max:37.22 km/h Temperatura:17.0 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Giuseppe "Gapin" Olmo
Niedziela, 28 września 2014 | dodano: 28.09.2014

Po wczorajszym długim dystansie normalnie padłem na twarz i spałem na raty ponad 12 godzin. Dzisiaj wczesna pobudka i od rana oglądanie wyścigu z udziałem polskiej reprezentacji w kolarstwie szosowym na kanale UCI, później przerzuciłem się na polsat. Polacy robią niezłą zagrywkę i obstawiają czoło. Słońce mocno świeci, pogoda wręcz idealna i stwierdziłem, że zrobię sobie małą wycieczkę i zdążę na finisz. Pokręciłem się po okolicy Smochowice, Baranowa, Przeżmierowo i wróciłem. Jak odpaliłęm kompa to właśnie Kwiato przekroczył metę i został mistrzem świata.         


Kategoria Trening, Wycieczki

Takie tam

  d a n e    w y j a z d u 30.88 km 0.00 km teren 01:51 h Pr.śr.:16.69 km/h Pr.max:43.56 km/h Temperatura:29.0 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Giuseppe "Gapin" Olmo
Niedziela, 27 lipca 2014 | dodano: 27.07.2014

Do kolegi, Stary Rynek, Malta
Cad avg 73


Kategoria Wycieczki

Ten nasz sąsiad to jakiś....

  d a n e    w y j a z d u 20.71 km 20.71 km teren 01:34 h Pr.śr.:13.22 km/h Pr.max:22.33 km/h Temperatura:-4.0 HR max:173 ( 88%) HR avg:133 ( 67%) Podjazdy: m Kalorie: 876 kcal Rower:Accent Peak
Niedziela, 19 stycznia 2014 | dodano: 19.01.2014

porąbany człowiek.
Tak pewnie skwitowała sąsiadka z parteru jak po 7 metrach  wylądowałem jak tupolew w donicy jadąc po lodzie. Sytuacja tak mnie zaskoczyła, że nie połączyłem faktów silnego wiatru, padającego deszczu i wilgotnego podłoża. Jeszcze przez 2 pierwsze metry jazdy tył roweru jakoś mi dziwnie pływał i była szansa uniknąć zebrania komisji Pana M., później feralny skręt, gleba, konkretnie zbity goleń i z urażoną dumą wróciłem do domu.
Żeby świadkom nie dawać szans na dywagacje czy była to bomba po 20 minutach wróciłem z innym rowerem i przedzierając się trawnikami dotarłem do bramki osiedla. Sąsiadka z dołu widząc, że ktoś się przedziera krzakami wyskoczyła na taras z pytanie czy mam opony kolcami - a ja na to, że nie są potrzebne bo jadę w teren.
Trawnikami i niedokończonymi chodnikami dotarłem do Lasku Marcelińskiego. Zauważyłem fajne zjawisko, że im trudniejsze warunki to więcej dziewczyn biega ?! 7 dziewczyn 2 facetów 1 rowerzysta, 1 olbrzymi pies, który chciał skoczył na mnie a właściciel ledwo go utrzymał a później dał mu wciery.  W lesie fajne warunki wiatru nie czuć, kilka poślizgów na oblodzonych korzeniach i gałęziach. Trochę po górce pojeździłem, przejechałem ze dwa razy pętelkę XC i dupa mi zmarzła .Wróciłem do domu a pod spodniami na goleniu konkretny guz - a teraz czas na obiad i emocje piłkarzy ręcznych.
0:59:05 (71%) HZ 080--137
0:23:31 (28%) FZ 137--175
0:00:00 (0%) PZ 175--196
Avg CAD ..


Kategoria Trening, Wycieczki

14 noworoczne spotkanie rowerzystów nad jeziorem Rusałka

  d a n e    w y j a z d u 19.13 km 0.00 km teren 01:03 h Pr.śr.:18.22 km/h Pr.max:35.04 km/h Temperatura:3.0 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Giuseppe "Gapin" Olmo
Środa, 1 stycznia 2014 | dodano: 01.01.2014

Cóż to za nowy 2014 rok będzie skoro rozpoczyna się tak wyśmienicie.
Dzisiaj red. Kurek jak co roku robi spotkanie nad jeziorem - prawie zagapiłem się i ledwo zdążyłem. Ne miejscu mnóstwo rowerzystów a wśród nich JoannaZygmunta, Z3waza i jego Tata, Seba284, Jurek57, Kamilzeswaja, Jerzy Neumann oraz Oskar Stabno.
W skromnym gronie zrobiliśmy pętelkę wokół jeziora przed całą grupą i rozjechaliśmy się. Ja zostałem z Jerzym Neumannem gdzie wypisaliśmy karteczki do tomboli i czekaliśmy na jakieś ciekawe pytanie z puli 33 pytań. Udało się Jerzy N. dobrze odpowiedział na pytanie i zgarnął paczuszkę sezamków i szampana. Nadeszła tombola i znów Jerzy N. wygrał i chwilę później Ja. Wygrałem kubek termiczny, długopis, otwieracz. TAK, TO JA MOGĘ ROZPOCZYNAĆ ROK.

Do siego Roku 2014 dla wszystkich. 


Kategoria Wycieczki

Pobiedziska XC - szosowy test

  d a n e    w y j a z d u 82.00 km 0.00 km teren 04:16 h Pr.śr.:19.22 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura:6.0 HR max:177 ( 90%) HR avg:132 ( 67%) Podjazdy:329 m Kalorie: 1995 kcal Rower:Giuseppe "Gapin" Olmo
Niedziela, 1 grudnia 2013 | dodano: 01.12.2013

Takich zawodów nie można ominąć - zwłaszcza, że nie byłem tam w zeszłym roku.
Ponieważ moje kolano jeszcze nie jest super wyleczone, więc zrezygnowałem z propozycji JPbike. Samotnie wybrałem się szosówką, przy okazji zrobiłem test jak sprawują się nowe łożyska w sterach oraz błotniki. Wczesna pobudka, solidne śniadanko i tuż po 10 wyruszyłem w trasę. Wszystko pięknie szło do momentu pomylenia trasy, jak zorientowałem się, że jestem przed Paczkowem to uruchomiłem GPS, Z3waza akurat zadzwonił - no i się zaparłem, aby dojechać bo mi ciastka strasznie ciążyły w plecaku i na sumieniu. Dotarłem tuż przed końcem pierwszego okrążenia Klosia. Wykonałem kilka wywiadów jako Sławomir Zawór (nie chciałem robić konkurencji P. Kurkowi) - filmiki na Youtube. Przy ognisku kupa śmiechu, jedzenia, dopingowania uczestników, wręczenia nagród, tombola - moja nagroda gdzieś się zapodziała w koszu organizatora :( . Powrót do domu to istna mordęga. Silne podmuchy wiatru z boku i ten wmordewind z mżawką. Po raz pierwszy poczułem ból szoszona, że nie ma młynka. Po drodze jakiś pies mnie gonił i nie dogonił, złamałem okulary podczas czyszczenia. W drodze powrotnej zahaczyłem o dom rodziców i uzupełniłem zapasy energii. Ujechany wróciłem niesamowicie.

1:56:26 (61%) HZ 080--137
1:12:31 (74%) FZ 137--175
0:00:00 (0%) PZ 175--196
Zapomniałem pulsometr wyłączyć i trochę wyniki są przekłamane o jakiś 55 minut w HZ



Zdjęcie wyszło jedno tylko dobre Kania76 - sorki
Filmiki się przetwarzają nie wiem jak to wyjdzie finalnie linki poniżej.





Kategoria Nieoczekiwane wydarzenia, Wycieczki

Giuseppe "Gapin" Olmo .....

  d a n e    w y j a z d u 20.00 km 0.00 km teren h Pr.śr.: km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Accent El Nino - trening - spec2011
Sobota, 2 listopada 2013 | dodano: 02.11.2013

czyli wyprawa do Wrocławia wkrótce więcej.

Od jakiegoś czasu przeczesywałem sieć w poszukiwaniu czegoś do szybkiej jazdy po ulicach tak aby koszt był jak najmniejszy. Kilka fajnych rowerków używanych szosowych mi uciekło na cóż cena była zbyt wysoka. Pewnego razu w oko wpadła mi maszyna, cena była zbyt wysoka - ale na moje zapytania pojawiła się możliwość negocjacji - przez 2 tygodnie obserwowałem czy ktoś się skusi, aż w końcu postanowiłem zobaczyć na żywo cudeńko. Pobudka o 4 rano, a pociąg o 6.24 kierunek Wrocław. Spokojnie sobie siedzę w przedziale, a kilka minut przed odjazdem wpada ze 40 chłopa z pałkami, gazem, strzelbami - czyli prewencja ochraniać mecz. Kurde przerażony, że będę środku pola walki nasłuchuję co i jak - tak w głowie kombinuje co to za mecz, bo przecież Śląsk gra w niedzielę - sprawdziłem ;). Gliniarze wyśmiewają się z przełożonych, że dmuchają na zimne bo mecz w niedzielę a oni w sobotę, w Rawiczu na nich czekają - gdyby jechali po południu. Ta informacja mi nie pasuje, bo ja też mam wracać po południu. Po 3 godzinach kulania się po torach - co fragment to remont torów i spowolnienie - w zeszłym roku jechałem 2.05 a w 2015 ma jechać 1g30 - zobaczymy.
Wrocław się budzi, a ja już w tramwaju i punkt 10 melduje się niby w sklepie, ale to wielki garaż z używanymi nartami, butami narciarskimi wszelkiego rodzaju, deskami i rowerami - dzień wcześniej chyba jakiś transport był bo ludzi co nie miara i znajomi właścicieli w przeczesują ciekawsze graty rowerowe.

Dobra rower stoi, pomiary robię podchodzę kilka razy, proszę o zamontowanie pedałów w między czasie wykonuję telefon do Maksa, aby niby obgadać niby skonsultować, a tak naprawdę ,żeby wyprzeć presję na jakiś rabat.
W końcu gadam z głównym macherem o cenie i zgadza się na 1600zł czyli udało się o 249zł obniżyć cenę.
Przez Wrocław przechodzi ulewa, a ja zmieniam pedały na platformy i muszę na nowym nabytku ostro napierać przez miasto, żeby zdążyć na pociąg powrotny - udało się 10 minut przed odjazdem. W między czasie musiałem zatrzymać się na dokręcenie sztycy oraz zaliczyłem strasznie nerwowy odcinek po bruku w ulewie z małym poślizgiem.
Jestem w pociągu pytam się konduktora czy mogę tutaj stać - przy kiblu on do mnie, że nie tylko mam iść gdzieś indziej - najlepiej na miejsce dla inwalidów bo nie ma miejsca dla rowerów, a ja mam miejscówkę przy oknie hmmm - nawet nie próbowałem się tam wbijać. Za chwilę pojawiają się sokiści z gnatami, pałami - prowadząc małego Roma i szukają jego rodziców. Ja usadowiony obok fajnej dziewczyny, rower przypięty pasami i znów sokiści po skargach podróżnych szturmują kibel. W kibelku półprzytomny jegomość walnął sobie drzemkę wzmacnianą alkoholem i zamiast do Warszawy pojechał w kierunku Poznania. Sokiści po burzliwej konwersacji wysadzają jegomościa w Obornikach Śląskich. Reszta podróży w żółwim tempie przebiegła spokojnie i przed 16 byłem w domu.

Nabyłem coś takiego - pewne rzeczy do modyfikacji, ale nie ma pośpiechu.

Giuseppe "Gapin" Olmo © MaciejBrace


Podziękowania dla Maks za pomoc online.


Kategoria Wycieczki, Nieoczekiwane wydarzenia

Jesienny powrót

  d a n e    w y j a z d u 15.22 km 15.22 km teren 01:06 h Pr.śr.:13.84 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Accent Peak
Wtorek, 29 października 2013 | dodano: 29.10.2013

Wczoraj odebrałem zmienione koła, wszystko zmontowałem i przygotowałem rower na dzisiejszy wypadzik. Kolano praktycznie nie boli, szyja odzyskała prawie całkowitą sprawność więc mogę obrócić się za siebie przez lewe ramie.
Szybki powrót z pracy, dwie skibeczki na ruszt i na rower. Spokojny tempem po Lasku Marcelińskim i okolicach - niewiele się zmieniło. Ogromna ilość tlenu zmusiła mnie do dwugodzinnej drzemki- jutro powtórka.


Kategoria Wycieczki

Trening na Dziewiczej Górze

  d a n e    w y j a z d u 61.63 km 61.63 km teren 03:57 h Pr.śr.:15.60 km/h Pr.max:37.60 km/h Temperatura:22.0 HR max:179 ( 91%) HR avg:125 ( 63%) Podjazdy:755 m Kalorie: 2331 kcal Rower:Accent Peak
Niedziela, 8 września 2013 | dodano: 08.09.2013

Dzisiaj zaplanowałem trening siły i techniki zjazdowej. Słoneczko ładnie świec trochę wiaterek przeszkadza ale spokojnym tempem kręcę w kierunku Dziewiczej.
Tuż za rogatkami Poznania widzę coraz więcej samochodów z rowerami, które mają numery po przypinane - kurde jakiś wyścig, a ja nic nie wiem ???. Jak dojechałem na parking to okazało się, że duathlon dobiegł końca, zawodników już nie ma, pełno widzów i wycieczek na wieże. Po małej przerwie na banany zabrałem się do roboty, aż miło było. Niestety piesi czasami przeszkadzali i co najciekawsze, zawsze pchali się na górę tym trudniejszym podjazdem, jakby mogli to lodówkę wepchnęli - a super szuterek za pieniądze Unii pusty.
Trochę podziergałem na pagórkach a zjazd z kilera konkretnie przeryty po zawodach i mnóstwo piachu w okolicy.

2:57:57 (70%) HZ 080--137
1:07:01 (27%) FZ 137--175
0:00:56 (1%) PZ 175--196


Accent Peak 458.01km
łańcuch 1 458.01+(13758-13710)+(14883-14809)+(15500-15360)+(16188-15876)=1030.82
łańcuch 2 ( - 16188)
łańcuch 3

Accent Elnino 13395Km - Wymiana kasety
łańcuch 1 (13395-13710)+(13758-13768)+...=1071
łańcuch 2 (14809-14514)+(15360-14920) +(15876-15500) = 1111
łańcuch 3 (


Kategoria Trening, Wycieczki

Mega wyprawa

  d a n e    w y j a z d u 208.83 km 208.83 km teren 10:54 h Pr.śr.:19.16 km/h Pr.max:49.31 km/h Temperatura:35.0 HR max:188 ( 95%) HR avg:149 ( 76%) Podjazdy: m Kalorie: 7598 kcal Rower:Accent El Nino - trening - spec2011
Niedziela, 28 lipca 2013 | dodano: 28.07.2013

czyli dojazd do Biedruska i pierścień z przygodami.

Pobudka o 4 nad ranem i to całkowicie przypadkowo bo piorun tak głośno walnął, że
przebudziłem się aby zamknąć okno. Szybki rzut oka na zegar, kurde lekko zaspałem. Szybkie śniadanko, szykowanie i o 6.10 udałem się w kierunku Biedruska. Po drodze spotkałem Gogola który mnie ochlapał oraz Krzycha, którego za chiny nie poznałem. Gadki szmatki i pojawił się Piotr Kurek wspólna fotka i start. Wybrałem wolniejsza grupkę i myślałem, że dziewczyna prowadząca zna trasę a tu dupa. Kilka razy moja spostrzegawczość ratuje grupę. Bardzo szybko z naszej małej grupki odpada jedna osoba. Rejon Puszczy zielonki i Pobiedzisk tonie w wodzie - nie jest lekko. Pierwszy postój za Tulcami po kilku minutach pojawia się Pan na turystycznym rowerze, a po nim nasza zguba z pierwszych kilometrów, później para (Koleżanka i Kolega) ,która pogubiła się na trasie. Razem ruszamy w kierunku Mosiny. Gdzieś na 90 km mam delikatny kryzys (z perspektywy czasu ciut za mało zjadłem). W okolicy elewatorów w Gądkach trochę modyfikujemy trasę i szybko dolatujemy do Kórnika. Gdzieś po drodze Prowadząca parka proponuje krótki postój przy jeziorku, ja uzupełniam zapasy energii batonami które rozpadają się od ciepła. Jeszcze przed Mosiną znów tracimy dwójkę podróżnych wycofują się. Na drugim postoju za Stęszewem (tracę tylko 5 minut) niestety Koleżanka przeżywa poważny kryzys i zabezpieczenie medyczne sugeruje kroplówkę lub zakończenie przygody. Od tego momentu będę gregario dla Koleżanki na dobre i złe. Mimo wielkiego uporu Koleżanki korzysta z mojego żela energetycznego przy lotnisku w Zborowie ,ale prędkość podróżowania waha się w okolicach 10-14km. W Lusówko na chwilę gubię rasę, ale po chwili odnajdujemy trasę i jedziemy w kierunku Sadów. Na kilku postojach zabezpieczenie medyczne coraz bardziej nakłania Koleżankę na wycofanie - ale ona uparcie dąży do celu. W Sadach jesteśmy po 19, a zostało około 20 km, ja w patowej sytuacji (Medyk mówi koniec, Koleżanka chce jechać) , ja mówię, że wracam do chaty bo nie chcę wracać po ciemku, a po drugie jutro idę do roboty. Mam nadzieje, że Koleżanka dojechała cała i jest zadowolona ze swojej decyzji - ja nie popieram takich działań - blado siny wyraz twarzy oraz gęsia skórka, przyznanie się ,że niewiele jadło się i piło - to dla mnie zbyt dużo na popieranie bohaterskich wyczynów. Po rozdzieleniu ja wracam Sady, Wysogotowo, Przeźmierowo, dom ze średnią 24km. Około 20 jestem w domu strasznie umęczony ale, treningowo całkiem fajny. Szkoda, że nie dojechałem do końca, a koszulka finishera przeszła mi koło nosa, może za rok w lepszych warunkach. Było strasznie gorąco a odcinkami parno, wypiłem około 9 bidonów 0.75litra.

W okolicach Pobiedzisk na trasie spotkałem Joannę z Mężemoraz Seba


Jak mi Joanna taki numer wytnie na Michałkach to niech się boi, bo szykuję strzykawkę z adrenaliną i innymi dopalaczami, później znienacka w dupeczkę wbiję bez żadnych negocjacji.

1:43:35 (18%) HZ 080--13
7:59:11 (81%) FZ 137--175
0:005:37 (1%) PZ 175--196


Kategoria Trening, Wycieczki